Forum Klanowe POLISHSEAMEN

Andrzej jednak się przemógł i poszedł pokręcić się po terenie lotniska czy ktoś wie coś na temat paliwa.

Ta jest - chodźcie sierżancie, będziemy przetaczać.

Andrzej sobie uzmysłowił, że są już daleko, bardzo daleko od lini Wisły, a mimo to adolfy nawet tu bombardują węzły kolejowe.

Chyba że... - pomyślał nagle Andrzej - ... chyba że wódz naczelny zdawał sobie sprawę ze słabości polskiej wojska i postanowił oprzeć obronę o Wisłę, czekając na pomoc Anglii i Francji. A to by znaczyło że wszystkie te miasta są już skazane... Otrząsnął się jednak z tych myśli i zaczął uważnie patrz...

- Rozkaz. Postaram się nie zawieść.

- Rozkaz! - Nie trwało to długo, Andrzej poleciał od razy pozbierać te kilka prywatnych rzeczy żeby jak najszybciej być gotowym do lotu.

Proszę o przydzielenie mnie tej maszyny.

Proponuję najbardziej wypoczętych i doświadczonych lotników, czyli siebie ewentualnie porucznika Skarbka.

- Nie, panie kapitanie. Byliśmy zajęci odciąganiem eskorty od grupy bombowej, a atakujące nas myśliwce nie odniosły obrażeń z naszego ataku.

- Tak w wielkim skrócie? - zastanowił się Andrzej - walczyliśmy bez przewagi ilościowej, a wydaje mi się że to przeciwnik miał przewagę ilościową. Wrogie maszyny nie były w stanie dorównać naszym płatowcom w manewrach, ale nie byliśmy w stanie oderwać się od wroga.

Ech, to od razu do dowódcy idę zameldować gotowość do służby, ale może nie będzie tak źle.

- Tak sierżancie, ale trochę strachu się najadłem. Idę teraz do porucznika się zameldować.
Czy jest coś co powinienem wiedzieć przed tą wizytą?

- No nowe lotnisko? To się przenosimy? - zapytał Andrzej zdumiony.

Andrzej aż był zdziwiony spontanicznością Żwirka.
Wysiadł z samochodu, szeroko się uśmiechnął i rozłożył ręce na powitanie.

Andrzej uśmiechnął się i machnął Żwirkowi ręką na powitanie.