Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Moderator: PL_CMDR Blue R
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żwirko wstrząsnął kilka razy głowa, jak pies otrzepujący się po wyjściu z wody. Spróbował uporządkować myśli i zdecydować o kolejności działania.
Zatem po pierwsze: szeregowy z karabinem (obecnie z drzwiami na plecach) nie miał żadnego powodu strzelać, więc pewnie wystrzał nastąpił przypadkowo, w wyniku rozrywkowej działalności latających drzwi (nie mylić z latającym dywanem). Czyli od tej strony niebezpieczeństwa nie ma.
Po drugie: trzeba ulżyć Feliksowi w cierpieniu, bo drze się z bólu jak oszalały. Nic dziwnego - Ludwik przygniatający jego złamaną nogę na pewno sporo ważył. Staszek podskoczył do noszy, chwycił Ludwika pod ramiona i ściągnął jego cielsko z Feliksa, układając je obok na podłodze.
Po trzecie: sprawdzić czy Ludwik, Feliks i obaj szeregowi nie zostali ranni - wydobyć tego spod drzwi.
Po czwarte: gdy słuch już wróci - a wiedział, że to nastąpi niebawem - zorientować się czy nalot się zakończył i wyjrzeć na dwór aby ustalić czy ucierpieli pozostali członkowie oddziału.
Po piąte... szlag! Później się postanowi co po piąte!
Żwirko, przystępując do realizacji punktu "po trzecie", pochylił się nad leżącym Ludwikiem, szukając ewentualnych ran, czy złamań...
Zatem po pierwsze: szeregowy z karabinem (obecnie z drzwiami na plecach) nie miał żadnego powodu strzelać, więc pewnie wystrzał nastąpił przypadkowo, w wyniku rozrywkowej działalności latających drzwi (nie mylić z latającym dywanem). Czyli od tej strony niebezpieczeństwa nie ma.
Po drugie: trzeba ulżyć Feliksowi w cierpieniu, bo drze się z bólu jak oszalały. Nic dziwnego - Ludwik przygniatający jego złamaną nogę na pewno sporo ważył. Staszek podskoczył do noszy, chwycił Ludwika pod ramiona i ściągnął jego cielsko z Feliksa, układając je obok na podłodze.
Po trzecie: sprawdzić czy Ludwik, Feliks i obaj szeregowi nie zostali ranni - wydobyć tego spod drzwi.
Po czwarte: gdy słuch już wróci - a wiedział, że to nastąpi niebawem - zorientować się czy nalot się zakończył i wyjrzeć na dwór aby ustalić czy ucierpieli pozostali członkowie oddziału.
Po piąte... szlag! Później się postanowi co po piąte!
Żwirko, przystępując do realizacji punktu "po trzecie", pochylił się nad leżącym Ludwikiem, szukając ewentualnych ran, czy złamań...
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Ludwik wyglądał raczej na ogłuszonego. No, w końcu ciężkie drzwi przeleciały po nim. Podniesiony przez Żwirka siadł na podłodze, chwiejąc się jakby wypił właśnie litr czy dwa bimbru od szwagra... równie tępy był jego wzrok utkwiony w przestrzeń przed nim. Ale ran nie było widać. Zapewne zaraz do siebie dojdzie... I rzeczywiście, zdjęcie Ludwika z Feliksa pomogło. Teraz głośny nie był Feliks tylko kolejne eksplozje, które wstrząsały ziemią i rozwiewały kurz... Te spadały dalej. Jeden szeregowy sam się podnosił z pozycji embrionalnej, a drugi wyczołgał się spod drzwi, ukazując zakrwawioną twarz, jakby właśnie miał spotkanie z samochodem z naprzeciwka... Ilość krwi świadczyła, że może też nie mieć już wszystkich zębów... I wtedy dopiero umysł łączył kolejne kropki. Odgłos ognia karabinów maszynowych, eksplozji i silników samolotów. Szkopskie samoloty wciąż szalały na zewnątrz... choć chwilowo eksplozje były raczej dalej, niż bliżej...
Szeregowy, mimo ran na twarzy chwycił karabin i krzyknął:
-Do szronu! Już!
I ruszył w stronę Ludwika
Szeregowy, mimo ran na twarzy chwycił karabin i krzyknął:
-Do szronu! Już!
I ruszył w stronę Ludwika
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żwirko przestraszył się. Bojowy szeregowiec, wygramoliwszy się spod drzwi którymi nieźle oberwał, z najprawdopodobniej powybijanymi zębami i nie wiadomo czym jeszcze, obolały, przerażony i wściekły, być może przypisujący ich grupce wszystko co go właśnie spotkało, idący z oszalałym wzrokiem i załadowanym karabinem w garści prosto na siedzącego na podłodze i kiwającego się jak muzułmanin Ludwika - to nie wróżyło zbyt dobrze.
Staszek, korzystając z tego że cała uwaga żołnierza skupiona była na Ludwiku, powoli rozpiął umieszczoną na prawym biodrze kaburę i delikatnie napiął kurek służbowego Vis-a wz. 35. Z bronią w kaburze ale gotową do strzału, czekając aż szeregowiec zbliży się na tyle aby można było go obezwładnić bez użycia pistoletu, lewą ręką rozpiął dwa górne guziki bluzy mundurowej aby mieć większą swobodę ruchów w walce wręcz. Prawa dłoń pozostała w gotowości przy biodrze. Nie zamierzał zabić. Ale był gotów w razie konieczności strzelić, aby obezwładnić napastnika i nie dopuścić do wyrządzenia krzywdy swym przyjaciołom. Skupiwszy napiętą uwagę na poczynaniach atakującego - czekał.
Staszek, korzystając z tego że cała uwaga żołnierza skupiona była na Ludwiku, powoli rozpiął umieszczoną na prawym biodrze kaburę i delikatnie napiął kurek służbowego Vis-a wz. 35. Z bronią w kaburze ale gotową do strzału, czekając aż szeregowiec zbliży się na tyle aby można było go obezwładnić bez użycia pistoletu, lewą ręką rozpiął dwa górne guziki bluzy mundurowej aby mieć większą swobodę ruchów w walce wręcz. Prawa dłoń pozostała w gotowości przy biodrze. Nie zamierzał zabić. Ale był gotów w razie konieczności strzelić, aby obezwładnić napastnika i nie dopuścić do wyrządzenia krzywdy swym przyjaciołom. Skupiwszy napiętą uwagę na poczynaniach atakującego - czekał.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żołnierz podszedł pod Ludwika i trzymając w jednej ręce karabin.... drugą podźwignął Ludwika, jakby ten nic nie ważył, zawieszając go na sobie i obróciwszy się w stronę schodów, spojrzał na Żwirka i krzyknął:
-Do szronu ż noszami! JUSZ!
I sam zaczął iść w tamtą stronę, ciągnąć ze sobą zawieszonego na jego ramieniu Ludwika... A jednocześnie zaskakując Żwirka, że pomimo nieatletycznej postury, żołnierz miał tyle siły, że szedł z Ludwikiem, jakby ten nagle zamienił się w lekki balon... Tymczasem drugi żołnierz podbiegł pod nosze i chwycił je po jednej stronie, spoglądając na Żwirka, czy pomoże z drugiej strony.
-Do szronu ż noszami! JUSZ!
I sam zaczął iść w tamtą stronę, ciągnąć ze sobą zawieszonego na jego ramieniu Ludwika... A jednocześnie zaskakując Żwirka, że pomimo nieatletycznej postury, żołnierz miał tyle siły, że szedł z Ludwikiem, jakby ten nagle zamienił się w lekki balon... Tymczasem drugi żołnierz podbiegł pod nosze i chwycił je po jednej stronie, spoglądając na Żwirka, czy pomoże z drugiej strony.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żwirkowi ulżyło, ale to tak potężnie, że gotów był nawet samodzielnie zatargać nosze z Feliksem do dowolnego schronu świata. Prawa ręka automatycznie zabezpieczyła broń przesuwając zwalniacz kurka, po czym zapięła kaburę. Staszek w podziękowaniu skinął głową mijającemu go z Feliksem na plecach żołnierzowi, podbiegł do noszy i energicznie poderwał je z podłogi.
- Wio, siwki! - krzyknął do trzymającego nosze z przodu i pognali za niesionym Ludwikiem, aż się zakurzyło.
Nawet Feliks, który najwyraźniej miał już dość tego wszystkiego, otarł z oczu łzy (o których Żwirko wolał myśleć, że są skutkiem kłębiącego się po uderzeniu bomby pyłu) i uśmiechnął się szeroko, jednocześnie kurczowo chwytając krawędzie noszy. Był bardzo kontent z szaleńczej jazdy, jaką mu zafundowali.
- Wio, siwki! - krzyknął do trzymającego nosze z przodu i pognali za niesionym Ludwikiem, aż się zakurzyło.
Nawet Feliks, który najwyraźniej miał już dość tego wszystkiego, otarł z oczu łzy (o których Żwirko wolał myśleć, że są skutkiem kłębiącego się po uderzeniu bomby pyłu) i uśmiechnął się szeroko, jednocześnie kurczowo chwytając krawędzie noszy. Był bardzo kontent z szaleńczej jazdy, jaką mu zafundowali.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Na schodach natrafili na kolejny problem. Schody kończyły się korytarzem biegnącym w poprzek w którym właśnie znikał Ludwik z "zakrwawionym". Żołnierz prowadzący próbował wykręcić, ale nagle nosze uderzyły o ścianę i jeżeli nie chcieli ich łamać, to wyszło, że nie zmieszczą się.
-Cholera, poruczniku - odezwał się żołnierz, spoglądający za siebie - To dlatego nigdy ich tu nie znoszą! Myślałem, że zmieścimy się.
Oto stali na schodach, niczym dwóch szwagrów, co po zbyt ciasnych schodach chcieli wnosić szafę. Teraz nawet położyć Feliksa na schodach nie było jak, chyba, ze chcieli go trzymać głową w dół. Żołnierz odezwał się:
-Drugie wejście jest od tyłu budynku i prowadzi wprost do piwnicy, ale trzeba obejść cały szpital dookoła!
-Cholera, poruczniku - odezwał się żołnierz, spoglądający za siebie - To dlatego nigdy ich tu nie znoszą! Myślałem, że zmieścimy się.
Oto stali na schodach, niczym dwóch szwagrów, co po zbyt ciasnych schodach chcieli wnosić szafę. Teraz nawet położyć Feliksa na schodach nie było jak, chyba, ze chcieli go trzymać głową w dół. Żołnierz odezwał się:
-Drugie wejście jest od tyłu budynku i prowadzi wprost do piwnicy, ale trzeba obejść cały szpital dookoła!
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
- Nie! Nie ma na to czasu! - Żwirko włączył szybkie myślenie - Nadal bombardują! Cofnijmy się z noszami do podestu schodów i bierzemy Feliksa na "krzesełko"! Feliks, masz tyle mocy?! Dasz radę?!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
-Raczej nie - wycedził Feliks głosem, jakby wolał właśnie witać się z Św. Piotrem i aniołkami ns bramie, niż być tutaj. Żołnierz odezwał się:
-Podstawimy coś tutaj - wskazał na trzymany przez niego koniec - i tu z nim zostaniemy? Tylko drzwi na schody trzeba zamknąć - powiedział, jakby te stare, drewniane drzwi mogły wytrzymać coś więcej, niż pijaczka, który postanowiłby je kopnąć.
-Podstawimy coś tutaj - wskazał na trzymany przez niego koniec - i tu z nim zostaniemy? Tylko drzwi na schody trzeba zamknąć - powiedział, jakby te stare, drewniane drzwi mogły wytrzymać coś więcej, niż pijaczka, który postanowiłby je kopnąć.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
- Hmmm... - wypowiedział się Żwirko, z powątpiewaniem oceniając właściwości ochronne starych drzwi i starych ścian starej klatki schodowej - Hmmm... Strop piwniczny byłby zdecydowanie bezpieczniejszy... A ile czasu zajęłoby nam przebiegnięcie z noszami do tego drugiego wejścia do piwnicy? Takim zdrowym kłusem?
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Oczy Feliksa zrobiły się szersze i spojrzał na Staszka z twarzą pełną bólu, zaskoczenia i "jajasobierobisz" wypisanego w grymasie twarzy. Żołnierz powiedział:
-Niecałe trzy minuty, może dwie.
-Niecałe trzy minuty, może dwie.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
- Dobra, Feliksiu - Żwirko postanowił przestać się pieścić - decyduj: albo "krzesełko", czyli mniej wygodnie, bardziej boleśnie, ale króciutko - albo zapierdzielamy dookoła, czyli leżysz na noszach do góry palnikiem, komfortowo, ale dłużej. Tutaj na pewno nie zostaniemy, bo jak pierdzielnie w pobliżu, to jesteśmy trzy trupy na własne życzenie. Weź się w garść, poruczniku pilocie! Wybieraj! Który wariant?!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Feliks spojrzał na niego gniewnym wzrokiem i wycedził przez zaciśniete zęby:
- Posadźcie mnie tutaj i uciekajcie do piwnic. Mam już dosyć. WIĘC JAZDA STĄD!
Żołnierz co trzymał nosze przy głowie starając się utrzymać je w poziomie spojrzał na Żwirka, jakby pytał "Puścić?"
- Posadźcie mnie tutaj i uciekajcie do piwnic. Mam już dosyć. WIĘC JAZDA STĄD!
Żołnierz co trzymał nosze przy głowie starając się utrzymać je w poziomie spojrzał na Żwirka, jakby pytał "Puścić?"
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żwirko przez dłuższą chwilę spoglądał na Feliksa w milczeniu. Nie wierzył w to, co widział i słyszał. Nie mógł uwierzyć, że ten dzielny i zawzięty pilot, uczestnik wielu walk powietrznych i pogromca niemieckiego Dorniera 17, aż tak się załamał z powodu kilku niecelnych bomb, odrobiny pyłu w powietrzu i jednej złamanej nogi. Nie, Staszek nie poddawał się tak łatwo. Nie mógłby patrzeć na siebie przy codziennym goleniu, gdyby teraz zostawił tutaj towarzysza broni i czmychnął jak tchórz do schronu, w obawie o własny tyłek! Nawet gdyby to zrobił na jego własne, Feliksowe życzenie.
- Nie, Feliks. Nie zostawimy cię. Idziesz z nami czy tego chcesz, czy nie. I radzę ci chcieć. Bo inaczej weźmiemy cię siłą. Jedną nogę masz złamaną, ale drugą - w mordę jeża - całkiem dobrą!
Postawił swój koniec noszy na schodach i spojrzał na szeregowca, który teraz mógł odrobinę opuścić omdlewające ręce.
- Słuchajcie, szeregowy. Opuszczajcie powoli swój koniec aż do samej podłogi. W tym czasie porucznik zarzuca mi ramię na szyję i ja przejmuję jego ciężar. Gdy poczujecie, że nosze są wolne - stawiacie je w pionie, mijacie ten pieprzony, ciasny zakręt i czekacie na nas z noszami na dole w korytarzu. A my - tu spojrzał czule na Feliksa - miniemy tych kilkanaście metrów używając wszystkich trzech naszych zdrowych nóg. A potem, Feliksie, wracasz na nosze i dalej podróżujesz w pozycji horyzontalnej. I nie rób mi tu fochów. Nie masz wyboru.
Żwirko wetknął głowę pod pachę leżącego jeszcze Feliksa i owinął szyję jego ramieniem. Spojrzał na szeregowego i mrugnął do niego.
- Dobra, żołnierzu, zaczynamy. Nosze w dół!
- Nie, Feliks. Nie zostawimy cię. Idziesz z nami czy tego chcesz, czy nie. I radzę ci chcieć. Bo inaczej weźmiemy cię siłą. Jedną nogę masz złamaną, ale drugą - w mordę jeża - całkiem dobrą!
Postawił swój koniec noszy na schodach i spojrzał na szeregowca, który teraz mógł odrobinę opuścić omdlewające ręce.
- Słuchajcie, szeregowy. Opuszczajcie powoli swój koniec aż do samej podłogi. W tym czasie porucznik zarzuca mi ramię na szyję i ja przejmuję jego ciężar. Gdy poczujecie, że nosze są wolne - stawiacie je w pionie, mijacie ten pieprzony, ciasny zakręt i czekacie na nas z noszami na dole w korytarzu. A my - tu spojrzał czule na Feliksa - miniemy tych kilkanaście metrów używając wszystkich trzech naszych zdrowych nóg. A potem, Feliksie, wracasz na nosze i dalej podróżujesz w pozycji horyzontalnej. I nie rób mi tu fochów. Nie masz wyboru.
Żwirko wetknął głowę pod pachę leżącego jeszcze Feliksa i owinął szyję jego ramieniem. Spojrzał na szeregowego i mrugnął do niego.
- Dobra, żołnierzu, zaczynamy. Nosze w dół!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Zwrócę uwagę:Słuchajcie, szeregowy. Opuszczajcie powoli swój koniec aż do samej podłogi. W tym czasie porucznik zarzuca mi ramię na szyję i ja przejmuję jego ciężar
Abyś miał lepszy pogląd. Od dołu schodów:Oto stali na schodach, niczym dwóch szwagrów, co po zbyt ciasnych schodach chcieli wnosić szafę. Teraz nawet położyć Feliksa na schodach nie było jak, chyba, ze chcieli go trzymać głową w dół.
Żołnierz -> nosze od strony głowy Feliksa (niżej) - nosze od strony nóg Feliksa (wyżej) - ty...
Aby zrobić, co chcesz musicie wycofać się i odwrotnie wejść na schody.
============================
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Otóż Finku - nie muszę "zwracać uwagi, aby mieć lepszy pogląd". Ponieważ mam właśnie dokładnie taki jak przedstawiasz ogląd sytuacji. Staram się uważnie czytać Twoje posty i raczej się nie pomyliłem. Tak to sobie dokładnie wyobrażałem. A zatem jeszcze raz:
1. Żołnierz na schodach niżej - Żwirko na schodach wyżej.
2. Głowa Feliksa niżej, skierowana w stronę żołnierza - nogi Feliksa wyżej, skierowane w stronę Żwirka.
3. Ciasny zakręt blokuje dalszy marsz, ale nosze w tym miejscu na schodach położyć można. [ Cytuję: "Teraz nawet położyć Feliksa na schodach nie było jak, chyba, ze chcieli go trzymać głową w dół." ] Czyli można położyć nosze na schodach. Wprawdzie z pewną niewygodą dla Feliksa, ale fizycznie, de facto można.
Dokładnie takie ustawienie miałem na myśli pisząc poprzedniego posta.
I teraz Ty przeczytaj uważnie co napisałem:
1. Żwirko "Postawił swój koniec noszy na schodach i spojrzał na szeregowca, który teraz mógł odrobinę opuścić omdlewające ręce."
Czyli Żwirko (będący w górze schodów) opuszcza na nie swój koniec noszy, co powoduje, że żołnierz (będący w dole schodów) może sobie troszkę ulżyć, opuszczając ręce o tyle, o ile obniżył nosze Żwirko przy stawianiu ich na schodach. W ten sposób nosze z Ludwikiem nadal pozostają w pozycji horyzontalnej.
2. Żwirko instruuje żołnierza: "Słuchajcie, szeregowy. Opuszczajcie powoli swój koniec aż do samej podłogi. W tym czasie porucznik zarzuca mi ramię na szyję i ja przejmuję jego ciężar."
Czyli nosze powoli są kładzione na schodach, przyjmując pozycję skośną. Ale Feliks nie przyjmuje wraz z nimi pozycji skośnej, ponieważ "Żwirko wetknął głowę pod pachę leżącego jeszcze Feliksa i owinął szyję jego ramieniem."
Zatem Feliks zawisa na Żwirku, który go podtrzymuje. A nosze wyjeżdżają spod pleców Feliksa i opadają na schody. Feliks powoli przyjmuje pozycję wertykalną. I nikomu nie dzieje się krzywda I jest to fizycznie do przeprowadzenia. Szczególnie jeśli w ostatniej fazie kładzenia noszy na schodach, Żwirko delikatnie pomoże Feliksowej, złamanej nodze z tych noszy się zsunąć.
3. I - przedstawiany w wypowiedzi Żwirka - plan dalszej akcji: "Gdy poczujecie, że nosze są wolne - stawiacie je w pionie, mijacie ten pieprzony, ciasny zakręt i czekacie na nas z noszami na dole w korytarzu. A my - tu spojrzał czule na Feliksa - miniemy tych kilkanaście metrów używając wszystkich trzech naszych zdrowych nóg. A potem, Feliksie, wracasz na nosze."
Czyli można? Można! Jeśli tamten pierwszy żołnierz (ten z powybijanymi zębami i karabinem) zdołał przeciągnąć na swoich plecach tą samą trasą prawie nieprzytomnego Ludwika, to i Żwirko da radę pokonać jeden zakręt do czekających tam noszy, mając do dyspozycji dwie swoje i jedną Ludwikową nogę.
A przynajmniej ja tak to widzę.
Ale jeśli uważasz, że odwrócenie noszy tak, żeby Feliks jechał nogami do przodu (
) jest konieczne - bo może faktycznie będzie mu wtedy przy kładzeniu noszy ciutkę wygodniej - to nie ma sprawy. Możemy przyjąć, że tak właśnie zrobili. Tylko wtedy - przy zmianie kierunku podróżowania Feliksa - będą musieli także zamienić się trzymanymi stronami noszy, aby Żwirko był znowu z tyłu (tym razem przy głowie Feliksa) i aby mógł znów zacząć akcję od położenia na schodach swojej części noszy.
==========================================================================================================
1. Żołnierz na schodach niżej - Żwirko na schodach wyżej.
2. Głowa Feliksa niżej, skierowana w stronę żołnierza - nogi Feliksa wyżej, skierowane w stronę Żwirka.
3. Ciasny zakręt blokuje dalszy marsz, ale nosze w tym miejscu na schodach położyć można. [ Cytuję: "Teraz nawet położyć Feliksa na schodach nie było jak, chyba, ze chcieli go trzymać głową w dół." ] Czyli można położyć nosze na schodach. Wprawdzie z pewną niewygodą dla Feliksa, ale fizycznie, de facto można.
Dokładnie takie ustawienie miałem na myśli pisząc poprzedniego posta.
I teraz Ty przeczytaj uważnie co napisałem:
1. Żwirko "Postawił swój koniec noszy na schodach i spojrzał na szeregowca, który teraz mógł odrobinę opuścić omdlewające ręce."
Czyli Żwirko (będący w górze schodów) opuszcza na nie swój koniec noszy, co powoduje, że żołnierz (będący w dole schodów) może sobie troszkę ulżyć, opuszczając ręce o tyle, o ile obniżył nosze Żwirko przy stawianiu ich na schodach. W ten sposób nosze z Ludwikiem nadal pozostają w pozycji horyzontalnej.
2. Żwirko instruuje żołnierza: "Słuchajcie, szeregowy. Opuszczajcie powoli swój koniec aż do samej podłogi. W tym czasie porucznik zarzuca mi ramię na szyję i ja przejmuję jego ciężar."
Czyli nosze powoli są kładzione na schodach, przyjmując pozycję skośną. Ale Feliks nie przyjmuje wraz z nimi pozycji skośnej, ponieważ "Żwirko wetknął głowę pod pachę leżącego jeszcze Feliksa i owinął szyję jego ramieniem."
Zatem Feliks zawisa na Żwirku, który go podtrzymuje. A nosze wyjeżdżają spod pleców Feliksa i opadają na schody. Feliks powoli przyjmuje pozycję wertykalną. I nikomu nie dzieje się krzywda I jest to fizycznie do przeprowadzenia. Szczególnie jeśli w ostatniej fazie kładzenia noszy na schodach, Żwirko delikatnie pomoże Feliksowej, złamanej nodze z tych noszy się zsunąć.
3. I - przedstawiany w wypowiedzi Żwirka - plan dalszej akcji: "Gdy poczujecie, że nosze są wolne - stawiacie je w pionie, mijacie ten pieprzony, ciasny zakręt i czekacie na nas z noszami na dole w korytarzu. A my - tu spojrzał czule na Feliksa - miniemy tych kilkanaście metrów używając wszystkich trzech naszych zdrowych nóg. A potem, Feliksie, wracasz na nosze."
Czyli można? Można! Jeśli tamten pierwszy żołnierz (ten z powybijanymi zębami i karabinem) zdołał przeciągnąć na swoich plecach tą samą trasą prawie nieprzytomnego Ludwika, to i Żwirko da radę pokonać jeden zakręt do czekających tam noszy, mając do dyspozycji dwie swoje i jedną Ludwikową nogę.
A przynajmniej ja tak to widzę.
Ale jeśli uważasz, że odwrócenie noszy tak, żeby Feliks jechał nogami do przodu (

==========================================================================================================
Kilo wody pod stopą!

