R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju

[PL_CMDR Blue R]

-Czyli jeszcze tego nie zaplanowano? - powiedział szeregowy - To może być bardziej kłopotliwe, poruczniku i chyba macie rację, że musicie rozmawiać z sierżantem. Nie wiem, czy problemem jest tylko czas, czy też nie ma wystarczająco zapasów. Proszę przyjść jutro rano, sierżant będzie mógł powiedzieć coś więcej, ja niestety, nie mogę mieszać panu sierżantowi w planach, tylko mu pomagam, poruczniku.

[LudwikG]

- Problemem jest tylko czas szeregowi, a w zasadzie to brak czasu. Z waszej strony na położenie tego telefonu a z naszej strony nie możemy sobie pozwolić na tak długie oczekiwanie , gdyż nie możemy wykonać bardzo ważnego zadnia. Dodam tu panie szeregowy , że zadanie do którego jest niezbędny ten telefon i ta linia telefoniczna jest nie tylko ważna dla mnie i mojego dowództwa , ale także jest ważne dla was , a nawet dla ludzi za oknem i zwykłych przechodniów. Od nas zależy bezpieczeństwo naszego państwa i obawiam się , że jednak zawiodę. Zawiodę tą - Zaakcentował Ludwik- której służę.... zawiodę Polskę . Chyba , że mi w tym pomożecie szeregowi. A i ja wam pomogę ! Albo pogrążymy razem nasz kraj.

[PL_CMDR Blue R]

-Panie poruczniku, rozumiem pana, ale to musi pan rozmawiać z sierżantem, albo którymś z jego przełożonych. Może pan porucznik Pająk? On kieruje działem. Może on będzie mógł pomóc? - Ludwik znał to wycofywanie się. Szeregowy bał się wziąć odpowiedzialność za decyzję, której nie mógł podejmować. Niemniej nie wydawał się osobą, która będzie tylko zrzucać na innych. Gdy wspominał o poruczniku Pająku, to wcale nie brzmiał jak ktoś kto chce odrzucić problem i nie mieć nic wspólnego, a raczej brzmiało to jak chęć znalezienia rozwiązania. Z drugiej strony kierownik działu, to byłaby osoba, która mogłaby pociągnąć za więcej sznurków.

[LudwikG]

- Czy porucznik Pająk jest jeszcze obecny ?
Jeśli tak to proszę prowadźcie szeregowi.

- Ludwik zdał sobie sprawę, że jego mowa o bronieniu Polski nie zrobiła na szeregowym większego wrażenia
Pomyślał zatem : " albo jestem do niczego albo szeregowi naprawdę bali się podjąć ryzyko , przecież to tylko trochę kabla "

[PL_CMDR Blue R]

-Tak, proszę za mną - powiedział szeregowy i poprowadził Ludwika na drugie piętro. "Dział Zamówień", jednak okazał się prawidłowym. Szeregowy zapukał, uchylił drzwi i powiedział:
-Panie poruczniku, proszę o poświęcenie...
Jednak głos z drugiej strony nie był zbyt przyjemny:
-Nie teraz, jesteśmy zajęci!
Szeregowy aż wycofał się o krok i mamrocząc przeprosiny, zaczął zamykać drzwi...

[LudwikG]

Ludwik zamknał oczy i położył rękę na czoło ogromy ból przeszył jego głowę : Co się dzieje ? - Pomyślał , ale za nim skończył o tym myśleć ból znikł. Zobaczył , że dziwnie zachowanie zauważył szeregowy.
- Dziękuję możecie odejść !
Co ja robię dla większego kawałka kabla.....umm.
- W tym momencie bardzo mocno Gwarczyński chwycił za klamkę nadając drzwiom olbrzymiego pędu.
Jego trzewiki oficerskie bardzo głośno zagrały na środku pomieszczenia , a on przyjął postawę zasadniczą.
- ppor. Gwarczyński 2 Pułk Lotniczy - po czym gwałtownym krokiem podszedł do biurka przy którym siedział porucznik Pająk
- Jestem ze sztabu ,sekcja 2 , przysyła mnie z-ca dowódcy pułku ppłk. Luziński !

[PL_CMDR Blue R]

Porucznik Pająk był wyraźnie wstrząśnięty wejściem, które oderwało go od jakiś mocno pokreślonych tabel nad którymi siedział. Dwóch innych podoficerów, którzy siedzieli obok i coś liczyli również przerwało swoją pracę i zwróciło uwagę na Ludwika. Porucznik Pająk przerwał ciszę i powiedział zdejmując okulary, tylko krótkie:
-W jakiej sprawie?
Jego wzrok wbił się w Ludwika

[LudwikG]

- Naturalnie w sprawie zamówienie panie poruczniku - powiedział Ludwik aksamitnym głosem.
-Pułk złożył zapotrzebowanie na linię telefoniczną o długości 1000m w zasadzie to o proste przyłączenie. Do linii telefonicznej jest infrastruktura w postaci słupów. Dowództwo dostało odpowiedź w postaci potwierdzenia terminu wykonania realizacji w dniu 1 września , a mianowicie kiedy wy to zrealizujecie nie oficjalnie w niedzielę. Tak odległy czas realizacji skutkuje na nas zaniechanie obowiązków obronnych naszego państwa. Dla tego zwracam się do pana z próbą o przyspieszenie tego procesu w postaci wydania kabla telefonicznego.
Jeśli chce Pan poznać szczegóły proszę o wyjście z pomieszczenia podoficerów. Bo szczegóły mają charakter "ściśle tajny"

[PL_CMDR Blue R]

-Wydania kabla... Słyszałem już to dziś tyle razy, że nie wspomnę. Wysłałem wszystkich żołnierzy, aby zdobyli wszystkie możliwe kable. Jakby ode mnie zależało, to zerwałbym telefony, które nie są potrzebne dla państwa. - zwrócił się do podoficerów - Kontynuujcie, zaraz wracam. Proszę za mną, poruczniku - powiedział i ruszyli na pierwsze piętro. Porucznik powiedział:
-I tak miałem iść po jeden dokument. Tam nikt nie będzie podsłuchiwać.
Porucznik Pająk skierował swoje kroki do "działu inwentaryzacji", do którego drzwi otworzył kluczem. Nikogo nie było w pomieszczeniu, za to stoły były pełne rozłożonych map i schematów. Porucznik wyjrzał na korytarz, rozejrzał się i przymknął drzwi.
-Słucham poruczniku. Co to za ściśle tajne informacje, które powodują, że ten 1000 metrów kabla jest ważniejszy od pozostałych stu dwudziestu tysięcy.
Ostatnie słowa zostały wypowiedziane tak, jakby porucznik niezbyt wierzył w "ścisłą tajność" informacji.

[LudwikG]

- Dzieląc się z panem tymi informacjami wystawiam się pod sąd wojskowy. Jestem odpowiedzialny za korordynowanie utworzenia lotniska dla Armii Kraków w zasadzie to bazy lotniczej. Niebawem odbędzie się ewakuacja , a tak naprawdę już następuje. W ciągu kilku dni ma ono być gotowe na przyjęcie lotnictwa myśliwskiego oraz piechoty. W obliczu nadchodzącej wojny kluczowe jest utrzymanie wszystkiego w tajemnicy oraz zapewnienie ciągłości informacji. Zadania dla pilotów operujących z tej bazy są jasne : czekać na wroga i zaatakować niespodziewanie na rozporszone zgrupowania npla. Sama baza jest nawet dobrze zamaskowana z powietrza. Jak pan widzi jest to kluczowy element obrony Armi Kraków a co za tym idzie dalej naszego kraju. Żeby zapewnić ciągłość decyzji oraz informacji potrzebujemy telefony , gdyż sama radiostacja nam nie wystarczy. Czas ma kluczowe znaczenie bo gotowość baza ma osiągnąć jutro poruczniku .

[PL_CMDR Blue R]

-Rozumiem was, ale dlaczego nie zgłosiliście tego miesiąc temu? Po mobilizacji wszystkie dywizje nagle mają tajne, kluczowe dla obrony lokalizacje, które muszą pozostać w tajemnicy. Jak w zeszłym tygodniu mieliśmy zapasy przewodów do końca roku, tak nagle dziś brakuje nam 120 kilometrów przewodów, a kolejne oddziały się zgłaszają, nie mówiąc już o dywersantach, których powiesiłbym na latarniach. Poruczniku, moi ludzie przeczesują wszystkie sklepy w całym województwie, aby zdobyć jak najwięcej przewodów telefonicznych - gdy to powiedział, Ludwik zrozumiał, że awaryjny plan, co przeszedł mu przez myśl, czyli rekwirowanie przewodów po sklepach był zapewne już niewykonalny - Prosimy Warszawę o nadanie naszym dostawom priorytetu, ale nie wiem, ile przewodów dostaniemy do pierwszego września i teraz ci chorążowie, których widziałeś u mnie, liczą , gdzie można skrócić. Nie da rady u was sztabu odsunąć od bazy lotniczej o ten kilometr i gońcami uzupełnić systemu? Chcę pomóc każdemu z was, ale jak nagle zrzuciliście nam wszyscy na głowę położenie setek kilometrów przewodów na wczoraj, to jest to niewykonalne.

[LudwikG]

- Wszyscy nagle bo nadchodzi wojna poruczniku !
Widzę , że rekwirowanie też przynosi marnę skutki.
Hmm...czyli obecnie jedynym rozwiązaniem jest albo oczekiwać albo działać na własną rękę czyli niegrzecznie po prostu brudno. Rozumie pan ?
Czy nieoficjalnie może pan mi przekazać informację gdzie znajdę odpowiednie odcinki telefoniczne , które są najmniej potrzebne dla funkcjonowania osób postronnych. Jakieś małe fabryki , interesy ?
Proszę się nie przerazić my w wywiadzie tak działamy , a cel uświęca środki.

[PL_CMDR Blue R]

-Kilometr przewodów, aby zdjąć? - porucznik podrapał się pod Brodą - To najlepiej byłoby gdzieś z daleka od miasta... Tylko przy tym całym zamieszaniu z dywersantami, to sam pan rozumie. Ktoś was zauważy i... - dał ręką znak strzału - Więc zbierając przewody, to tylko od firmy do linii głównej. Bo jak główną linię przetniecie, to tak jakbyście stąd wzięli... Co mogę poradzić, jakiś odosobniony zakład... Może jakieś betoniarnie? Pod Żywcem na Zadzielu chyba takie są. Nie są ważne dla obrony kraju... Tylko, jak... - zatrzymał się - O rekwirowaniu takich linii myśli też kapitan. Więc jak wy zaczniecie je zbierać... Możecie wstrzymać się z tym do środy [tj. pojutrze, dop. Finka]? Wtedy będziemy wiedzieć, czy nie mamy rekwirować takich linii, to jak padnie odpowiedź negatywna, mógłbym wam podać wytypowane zakłady. Nieoficjalnie. A jak będziemy my je musieli odcinać, to wiecie... podając wam, niejako dokładałbym nam kłopotu i opóźnień.

[LudwikG]

- W takim razie poruczniku trzymam pana za słowo i odwiedzę pana w środę. Tym czasem dziękuję panu uprzejmie.

[PL_CMDR Blue R]

20:15
Rakowice
Ludwik szedł w kierunku stołówki w Rakowicach mijając po drodze stojące maszyny. Przy myśliwcu plutonowego Flanka kręcił się plutonowy oraz kilku mechaników z drabinami i oliwkową farbą, którą pokrywano samoloty. Ludwik dostrzegł, że zamalowują szachownice na górnej powierzchni skrzydła i spojrzał w kierunku stojącego nieopodal swojego myśliwca. Szachownica na górnej powierzchni była z trudem dostrzegalna spod warstwy nowej farby.