Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Moderator: PL_CMDR Blue R
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Zgadza się to niemożliwe. Teraz zostaję jak pan powiedział skupić się w pełni na naszych obowiązkach.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
17:28
Ludwik wziął ze stolika najnowszy numer wieczornego Kuryera i przejrzał, czy było w nim coś praktycznego.


W sumie temat o gazach był czymś praktycznym. Jednak i tak całość gazety można było skwitować "będzie wojna".
Wacław Król przysiadł się do Ludwika i powiedział:
-To jutro lecicie beze mnie, co? Ja mam dojechać z ostatnim rzutem kołowym. Chyba, że każą mnie zostać, aby ten naprawiany samolot, Białą 10, dostarczyć. Coraz bliżej, co? Będzie wojna, tylko pytanie kiedy...
Ludwik wziął ze stolika najnowszy numer wieczornego Kuryera i przejrzał, czy było w nim coś praktycznego.
W sumie temat o gazach był czymś praktycznym. Jednak i tak całość gazety można było skwitować "będzie wojna".
Wacław Król przysiadł się do Ludwika i powiedział:
-To jutro lecicie beze mnie, co? Ja mam dojechać z ostatnim rzutem kołowym. Chyba, że każą mnie zostać, aby ten naprawiany samolot, Białą 10, dostarczyć. Coraz bliżej, co? Będzie wojna, tylko pytanie kiedy...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Ach....prasa , aż wrze i buduje napięcie jak nie jeden spektakl w teatrze. Nie dobrze, że tu zostajesz no , że chyba tak jak mówisz wrócisz "dziesiątką".
Wojna jest tuż za rogiem kwestia tygodni może i dni.
Co zrobić ?
Wojna jest tuż za rogiem kwestia tygodni może i dni.
Co zrobić ?
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
-Być gotowym. Tylko to nam teraz pozostało. - skwitował Wacław
Czwartek, 31 sierpnia 1939
około 24,5 godziny przed wybuchem wojny
Ludwik zbliżył się do maszyny i spojrzał na wschód. Słońce powoli wychodziło zza horyzontu. Kraków jeszcze spał, ale nie Rakowice, gdzie trwała praca. Mechanicy ręcznie obracali śmigłem maszyny, aby wprowadził w obroty wał, silnik oraz instalację olejową, szykując Grota 3 do lotu, podobnie jak czyniono z Grotem 9, jedyną maszyną nie wyposażoną w radio w eskadrze, na której za Ludwikiem miał lecieć szeregowy Arabski. Jeden z mechaników pomógł Ludwikowi wejść do kabiny i po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, odstąpili od maszyny, kierując się ku maszynie Piłsudskiego. Ludwik spojrzał na szeregowego Arabskiego. Ten ręką dał znać, ze jest gotowy. Ludwik włączył iskrownik i uruchomił silnik.
Warkot silnika przerwał ciszę. Do tej pory nawet mechanicy rozmawiali jakby ciszej. Teraz jednak lotnisko budziło się do życia. Kapitan obserwujący z boku szykowanie maszyn dał znać, aby Ludwik ruszał. Podkołowali na pas startowy i zgodnie z planem ruszyli jako pierwsi. Lecieli lotem koszącym najpierw do Wawelu, następnie wzdłuż Wisły, skręcając na północ za Bielanami. Wzgórza tworzyły tu rodzaj doliny, którą na końcu blokowało wzgórze do których przytulone były Balice. Całość lotu trwała może 5 minut i w niczym nie przypominała wcześniejszych jazd. Jednak latanie, to była kraina innych istot, niż "Ziemia - Kraina Ludzi", jak napisał pewien Francuz.
Dość szybko zbliżyli się do Balic, przed lądowiskiem którym mechanicy rozłożyli białą literę T ułatwiającą lądowanie. Następnie wskazano na Balicach drogę pod kasztany w cieniu których Ludwik zatrzymał maszynę. Przed wyłączeniem silnika spojrzał na wskaźnik paliwa. Zużyli ledwo trochę ponad 10 litrów benzyny. Mechanicy pomogli obrócić maszynę i wysiąść Ludwikowi, po czym zabrali się za kamuflowanie samolotu wcześniej przygotowanymi gałęziami.
Podporucznik Jerzy Glębocki, oficer techniczny w eskadrze, podszedł do Ludwika i spoglądając jak mechanicy pomagają szeregowemu Arabskiemu wysiąść z maszyny powiedział:
-I tak zaczyna się historia bazy lotniczej Balice.
Czwartek, 31 sierpnia 1939
około 24,5 godziny przed wybuchem wojny
Ludwik zbliżył się do maszyny i spojrzał na wschód. Słońce powoli wychodziło zza horyzontu. Kraków jeszcze spał, ale nie Rakowice, gdzie trwała praca. Mechanicy ręcznie obracali śmigłem maszyny, aby wprowadził w obroty wał, silnik oraz instalację olejową, szykując Grota 3 do lotu, podobnie jak czyniono z Grotem 9, jedyną maszyną nie wyposażoną w radio w eskadrze, na której za Ludwikiem miał lecieć szeregowy Arabski. Jeden z mechaników pomógł Ludwikowi wejść do kabiny i po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku, odstąpili od maszyny, kierując się ku maszynie Piłsudskiego. Ludwik spojrzał na szeregowego Arabskiego. Ten ręką dał znać, ze jest gotowy. Ludwik włączył iskrownik i uruchomił silnik.
Warkot silnika przerwał ciszę. Do tej pory nawet mechanicy rozmawiali jakby ciszej. Teraz jednak lotnisko budziło się do życia. Kapitan obserwujący z boku szykowanie maszyn dał znać, aby Ludwik ruszał. Podkołowali na pas startowy i zgodnie z planem ruszyli jako pierwsi. Lecieli lotem koszącym najpierw do Wawelu, następnie wzdłuż Wisły, skręcając na północ za Bielanami. Wzgórza tworzyły tu rodzaj doliny, którą na końcu blokowało wzgórze do których przytulone były Balice. Całość lotu trwała może 5 minut i w niczym nie przypominała wcześniejszych jazd. Jednak latanie, to była kraina innych istot, niż "Ziemia - Kraina Ludzi", jak napisał pewien Francuz.
Dość szybko zbliżyli się do Balic, przed lądowiskiem którym mechanicy rozłożyli białą literę T ułatwiającą lądowanie. Następnie wskazano na Balicach drogę pod kasztany w cieniu których Ludwik zatrzymał maszynę. Przed wyłączeniem silnika spojrzał na wskaźnik paliwa. Zużyli ledwo trochę ponad 10 litrów benzyny. Mechanicy pomogli obrócić maszynę i wysiąść Ludwikowi, po czym zabrali się za kamuflowanie samolotu wcześniej przygotowanymi gałęziami.
Podporucznik Jerzy Glębocki, oficer techniczny w eskadrze, podszedł do Ludwika i spoglądając jak mechanicy pomagają szeregowemu Arabskiemu wysiąść z maszyny powiedział:
-I tak zaczyna się historia bazy lotniczej Balice.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Tak właśnie tak, bez orkiestry,bez wódki bez generalicji. Za to w cieniu wojny.
- Ludwik odpalił papierosa i patrzył na Jerzego.
- Wszystko gotowe nie ?! Teraz nam tylko pozostaję czekać na resztę. I w ukryciu oczekiwać na wojnę.
Jerzy przekaż mechaniką, że jesteśmy w podwyższonej gotowości mam na myśli uświadom ich, z zewnątrz ma nas tu być nie widać. Nie tylko kamuflowanie samolotów, ale i działań na ziemi. Beczki niech też pod osłoną drzew przewożą. Cień przyjacielem techników.
- Ludwik odpalił papierosa i patrzył na Jerzego.
- Wszystko gotowe nie ?! Teraz nam tylko pozostaję czekać na resztę. I w ukryciu oczekiwać na wojnę.
Jerzy przekaż mechaniką, że jesteśmy w podwyższonej gotowości mam na myśli uświadom ich, z zewnątrz ma nas tu być nie widać. Nie tylko kamuflowanie samolotów, ale i działań na ziemi. Beczki niech też pod osłoną drzew przewożą. Cień przyjacielem techników.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
-Wiadomo, robimy to odkąd tu jesteśmy - powiedział, a Ludwik dostrzegł, że dwóch mechaników niosło kanistry w stronę maszyny. Jurek odpowiedział:
-Tak będzie prościej. Tu chodzi o kilkanaście litrów przecież. Pompy pozostają schowane.
-Tak będzie prościej. Tu chodzi o kilkanaście litrów przecież. Pompy pozostają schowane.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- No to pięknie. Jeśli chcecie to wam pomogę, priorytetem jest szybkie dotankowanie oraz zamaskowanie naszych maszyn.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Kolejne maszyny lądowały w równych odstępach, a jako ostatni z eskadry przyleciał kapitan Sędzielowski. Gdy lądowały maszyny ze 122 eskadry kapitan obejrzał maskowanie i powiedział:
-Wygląda dobrze, panowie... Choć te białe cyfry... Z góry ich chyba tak nie widać... - Tadeusz spojrzał w niebo i zwrócił się do podporucznika Piłsudzkiego- Feliks, sprawdźcie, czy mają tu zapas farby. Zaproponuję Mietkowi zamalowanie ich. Nam wystarczą mniejsze cyfry.
Feliks skinął i powiedział:
-Ruszam.
Kierując się w głąb zabudowań folwarku znajdującego się przy pałacyku. Wtedy jak spod ziemi wyrósł znów podporucznik Glębocki.
-Panie kapitanie, panowie oficerowie. Proszę za mną, pokażę wam kwatery. Potem zaprowadzę pozostałych.
Kapitan skinął na plutonowego Flanka:
-Leoś, zostań z resztą i wyślij do nas Piłsudskiego, gdy wróci.
Udali się do pałacyku, gdzie Jurek wskazał na pokój dla dowódców eskadr przerobiony z sypialni, drugi z salonu z dostawionymi łóżkami był dla drugich i trzecich:
-Na razie będzie was czterech - powiedział wskazując na rozstawione łóżka polowe, mocno kontrastujące z drewnianymi meblami i portretami w kontuszach na ścianach - Jak Tomasz i Bronisław wrócą, to ich do was dołączymy.
Ludwik spojrzał na ilość miejsca... W sześciu to będzie tu tłoczno, jak trzeciej klasie do Zakopanego w szczycie sezonu, ale cóż... Wojsko to nie hotel.
-Wygląda dobrze, panowie... Choć te białe cyfry... Z góry ich chyba tak nie widać... - Tadeusz spojrzał w niebo i zwrócił się do podporucznika Piłsudzkiego- Feliks, sprawdźcie, czy mają tu zapas farby. Zaproponuję Mietkowi zamalowanie ich. Nam wystarczą mniejsze cyfry.
Feliks skinął i powiedział:
-Ruszam.
Kierując się w głąb zabudowań folwarku znajdującego się przy pałacyku. Wtedy jak spod ziemi wyrósł znów podporucznik Glębocki.
-Panie kapitanie, panowie oficerowie. Proszę za mną, pokażę wam kwatery. Potem zaprowadzę pozostałych.
Kapitan skinął na plutonowego Flanka:
-Leoś, zostań z resztą i wyślij do nas Piłsudskiego, gdy wróci.
Udali się do pałacyku, gdzie Jurek wskazał na pokój dla dowódców eskadr przerobiony z sypialni, drugi z salonu z dostawionymi łóżkami był dla drugich i trzecich:
-Na razie będzie was czterech - powiedział wskazując na rozstawione łóżka polowe, mocno kontrastujące z drewnianymi meblami i portretami w kontuszach na ścianach - Jak Tomasz i Bronisław wrócą, to ich do was dołączymy.
Ludwik spojrzał na ilość miejsca... W sześciu to będzie tu tłoczno, jak trzeciej klasie do Zakopanego w szczycie sezonu, ale cóż... Wojsko to nie hotel.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Wspaniale dziękujemy......a co z tą stodołą na końcu dworku ?
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
-Tam urządzamy kwatery i kantynę dla szeregowych. Skoro o tym mowa, to stołówka dla oficerów będzie tu na dole... - Jurek otworzył drzwi prowadzące do mniejszego pokoju, jakby prywatnej jadalni. Tu również były miejsca do spania, choć za łóżka robiły kanapy i dostawione do siebie krzesła. Za to w pokoju w oczy rzucał się stojący pod ścianą wielki zegar przypominający szafę. Jurek powiedział:
-Ten będzie jeszcze dla nas, po drugiej stronie na skrzydle będą pozostałe eskadry.
Kapitan przytaknął i spojrzał na korytarz. Schodami wchodził właśnie Feliks, kierując się do pozostałych, najwyraźniej skierowany tu przez Leopolda.
-Ten będzie jeszcze dla nas, po drugiej stronie na skrzydle będą pozostałe eskadry.
Kapitan przytaknął i spojrzał na korytarz. Schodami wchodził właśnie Feliks, kierując się do pozostałych, najwyraźniej skierowany tu przez Leopolda.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- No dobrze będziemy mieć tu trochę ciasno, ale jak to mówią "ciasne , ale własne". Martwi mnie natomiast to , że jak będzie tu tak tłoczno to będzie to zauważalne na zewnątrz. Chodź pewnie kapitan ma na to plan, a teraz wrzucimy coś na ząb. Zaraz pewnie też dowiemy się o nowych rozkach.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Jurek wskazał na krzesła:
-Może tłoczno, ale pałac jest na uboczu... A okna wychodzą na pola. - Zauważywszy, że Feliks już do nich dołączył powiedział:
-Feliks, dobrze, że jesteście - wskazał na kanapę - Będziecie tutaj spać, a tam - wskazał na kilka stołków ułożonych jak kanapa, - umieścimy Wacława. - po czym wskazał na ścianę z wielkim lustrem - W budynku folwarku umieścimy resztę pilotów. Żwirek, Feliks, chodźcie za mną, pokażę wam gdzie dokładnie ich umieścimy.
-Moment Jurek - powiedział kapitan i zapytał Feliksa - I co? Mają farby?
Feliks zaprzeczył:
- Mają, ale niezbyt wiele i sugerują by wziąć Fiata i pojechać po nią do Krakowa.
Kapitan odpowiedział:
-No to czekamy na Mietka. Rozmieśćcie pilotów. Ludwik, chodźcie za mną.
Powiedział i gdy pozostali odeszli, a oni cofnęli się do ich kwater, powiedział do Ludwika:
-Dwadzieścia pięć maszyn z obsługą. Nie jest tego mało, choć macie rację, jakby rozproszono nas eskadrami byłoby lepiej... Tylko chyba jest problem z telefonem. A bez łączności, to nie będziemy stanowić zorganizowanej siły... Choć na razie tylko Karasie mogą nad nas ściągać myśliwce. - wskazał kciukiem w kierunku Krakowa - Mają wycofując się kierować się pomiędzy nas i Kraków, mniej więcej nad Bronowice. Jak Hitlerowcy nie wystraszą się, że oni będą lądować w twierdzy Kraków, to będziemy ich gonić... 30 myśliwców do osłony 10 Karasi. Trochę nas mało na całą armię "Kraków".
-Może tłoczno, ale pałac jest na uboczu... A okna wychodzą na pola. - Zauważywszy, że Feliks już do nich dołączył powiedział:
-Feliks, dobrze, że jesteście - wskazał na kanapę - Będziecie tutaj spać, a tam - wskazał na kilka stołków ułożonych jak kanapa, - umieścimy Wacława. - po czym wskazał na ścianę z wielkim lustrem - W budynku folwarku umieścimy resztę pilotów. Żwirek, Feliks, chodźcie za mną, pokażę wam gdzie dokładnie ich umieścimy.
-Moment Jurek - powiedział kapitan i zapytał Feliksa - I co? Mają farby?
Feliks zaprzeczył:
- Mają, ale niezbyt wiele i sugerują by wziąć Fiata i pojechać po nią do Krakowa.
Kapitan odpowiedział:
-No to czekamy na Mietka. Rozmieśćcie pilotów. Ludwik, chodźcie za mną.
Powiedział i gdy pozostali odeszli, a oni cofnęli się do ich kwater, powiedział do Ludwika:
-Dwadzieścia pięć maszyn z obsługą. Nie jest tego mało, choć macie rację, jakby rozproszono nas eskadrami byłoby lepiej... Tylko chyba jest problem z telefonem. A bez łączności, to nie będziemy stanowić zorganizowanej siły... Choć na razie tylko Karasie mogą nad nas ściągać myśliwce. - wskazał kciukiem w kierunku Krakowa - Mają wycofując się kierować się pomiędzy nas i Kraków, mniej więcej nad Bronowice. Jak Hitlerowcy nie wystraszą się, że oni będą lądować w twierdzy Kraków, to będziemy ich gonić... 30 myśliwców do osłony 10 Karasi. Trochę nas mało na całą armię "Kraków".
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Musimy się wymieszać kapiatnie !
W jedym budynku są obecnie piloci i dowództwo...
i nie może tak być. Jeśli budynek zostanie ostrzelany bądź bombardowany to cała eksadra będzie wyeliminowana bądź niezdolna do zadań. Nie jesteśmy , też pewni czy nie mamy obserwacji , a takie skupisko dla zwiadowcy to ułatwienie jego roboty gdy zobaczy samych oficerów. Dlatego proponuję by się wymieszać, pilotów z obsługą. A telefon lada chwila będzie do dyspozycji. Nie ukrywam, że było z tym wiele problemów, ale jakoś dalismy radę.
W jedym budynku są obecnie piloci i dowództwo...
i nie może tak być. Jeśli budynek zostanie ostrzelany bądź bombardowany to cała eksadra będzie wyeliminowana bądź niezdolna do zadań. Nie jesteśmy , też pewni czy nie mamy obserwacji , a takie skupisko dla zwiadowcy to ułatwienie jego roboty gdy zobaczy samych oficerów. Dlatego proponuję by się wymieszać, pilotów z obsługą. A telefon lada chwila będzie do dyspozycji. Nie ukrywam, że było z tym wiele problemów, ale jakoś dalismy radę.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
-Moim zdaniem byłoby dobrze wymieszać się eskadrami. Wtedy utrata jednego oddziału daje możliwość pracy dwóm pozostałym - powiedział Tadeusz - Teraz... Trafią w stodoły, nie mamy mechaników lub pilotów. Trafią budynek, nie mamy dowództwa...Choć są dwa skrzydła, to chociaż części... Niemniej macie racje o ryzyku. Bo teraz jedno skrzydło to jedna eskadra i dowództwo, drugie to dowódcy z drugiej... Tylko jak rozwiązać kto bierze pałac... Ciągnąć słomki? Chyba, że po prostu tu zostawimy administrację i Mietka, a piloci każdej eskadry rozgoszczą się gdzieś dookoła w namiotach... albo w wiosce - powiedział Tadeusz.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Trzeba przedstawiać to kapitanowi i zdecyduję.