Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Już po chwili wyszło, że każdy miał jakiś pomysł, jak usprawnić funkcjonowanie lotniska, zarówno względem obrony, jak i samego rozmieszczenia załóg, miejsc, itp. Mechanicy zabrali się za upychanie maszyn we wszelkich możliwych schronieniach. I choć pierwotnie wyglądało, ze jest tu masa miejsca, to jednak, gdy 24 myśliwce i jedna maszyna łącznikowa zajęły miejsca na lotnisku, to okazało się, że jest tutaj dość ciasno i przydałoby się je powiększyć.
A wciąż brakowało samolotu dowódcy dywizjonu.
Dochodziła 8:00, gdy Tadeusz podszedł do Ludwika mówiąc:
-Mietka wezwano do sztabu. Ma tu dotrzeć przed południem. Odprawa odbędzie się po obiedzie.
A wciąż brakowało samolotu dowódcy dywizjonu.
Dochodziła 8:00, gdy Tadeusz podszedł do Ludwika mówiąc:
-Mietka wezwano do sztabu. Ma tu dotrzeć przed południem. Odprawa odbędzie się po obiedzie.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- To czekamy na obiad. No i zapomnieliśmy jeszcze o samolotach z zasdzki.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Tadeusz rozejrzał się:
-Mówicie o miejscu? Fakt, gdy się wycofają... W zasadzie nie wiem, czy nie powinniśmy mieć więcej takich zasadzek - spojrzał na las za którym widać było wieżę kościoła - Choć przy braku telefonu, to kiepski pomysł. Dobrze, zbierzcie załogę, przekażemy im informacje o planach do południa.
-Mówicie o miejscu? Fakt, gdy się wycofają... W zasadzie nie wiem, czy nie powinniśmy mieć więcej takich zasadzek - spojrzał na las za którym widać było wieżę kościoła - Choć przy braku telefonu, to kiepski pomysł. Dobrze, zbierzcie załogę, przekażemy im informacje o planach do południa.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Tak jest kapitanie, zorganizuje zbiórkę !
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Gdy Ludwik zebrał wszystkich pilotów eskadry, kapitan stanął przed wszystkimi i ogłosił:
"Kapitan Medwecki przybędzie tu dopiero w okolicach obiadu. Pół godziny przed obiadem zbieramy się tutaj, przekażecie mnie wszystkie uwagi, jakie macie do tego miejsca, poruszę je z kapitanem przed odprawą. Na razie nie oddalać się z obszaru folwarku i rozejrzeć się za ewentualnymi problemami."
Zaraz potem Żwirek zabrał pilotów eskadry na opóźnioną gimnastykę, pozwalając Ludwikowi zająć się szacowaniem rozmieszczenia osób. Dwór był bardzo obszerny, jednak czy wszyscy oficerowie powinni w nim przebywać? Podchorążowie mieszkali w jednym z budynków folwarku. Jakby ich przesunąć do koszar szeregowych, a szeregowych rozproszyć, można było wykorzystać wolne przestrzenie, aby rozproszyć oficerów. I choć dalej w dworku byłoby dowództwo, to jednak liczba oficerów zostałaby znacznie zmniejszona. Niemniej planowanie jak rozmieścić chorążych i szeregowych, aby jednocześnie nie trzeba było ich szukać godzinami, nie było takie proste.
O 9:00 nad lotniskiem rozległ się warkot silnika. Samolot dowódcy dywizjonu zakręcił koło nad lotniskiem i wylądował. Następnie, w towarzystwie trzech kapitanów poszedł na obchód lotniska. Oglądał rozmieszczenie i zamaskowanie samolotów, stanowiska pracy, miejsce rozlokowania żołnierzy i kuchni polowych.
O 10:00 kapitan spotkał się też z oficerami technicznymi oraz Ludwikiem, którego specjalnie tu zaprosił. Powiedział im:
-Panowie, wykonaliście tu kawał dobrej roboty, mam jednak kilka uwag przeciwlotniczych. Przyjrzałem się rowom przeciwlotniczym. Rozumiem, ze jak potniemy miejsce jak pod Verun, to z góry będzie łatwiej znaleźć lotnisko, ale obecnie tych rowów jest zbyt mało. Jak każdy pobiegnie do wyznaczonego miejsca, to wystarczy, ale podczas alarmu raczej ludzie będą biec do najbliższego. Więc zwłaszcza przy kuchni polowej i koszarach szeregowych trzeba będzie wykopać więcej rowów. Poza tym, to świetna robota.
"Kapitan Medwecki przybędzie tu dopiero w okolicach obiadu. Pół godziny przed obiadem zbieramy się tutaj, przekażecie mnie wszystkie uwagi, jakie macie do tego miejsca, poruszę je z kapitanem przed odprawą. Na razie nie oddalać się z obszaru folwarku i rozejrzeć się za ewentualnymi problemami."
Zaraz potem Żwirek zabrał pilotów eskadry na opóźnioną gimnastykę, pozwalając Ludwikowi zająć się szacowaniem rozmieszczenia osób. Dwór był bardzo obszerny, jednak czy wszyscy oficerowie powinni w nim przebywać? Podchorążowie mieszkali w jednym z budynków folwarku. Jakby ich przesunąć do koszar szeregowych, a szeregowych rozproszyć, można było wykorzystać wolne przestrzenie, aby rozproszyć oficerów. I choć dalej w dworku byłoby dowództwo, to jednak liczba oficerów zostałaby znacznie zmniejszona. Niemniej planowanie jak rozmieścić chorążych i szeregowych, aby jednocześnie nie trzeba było ich szukać godzinami, nie było takie proste.
O 9:00 nad lotniskiem rozległ się warkot silnika. Samolot dowódcy dywizjonu zakręcił koło nad lotniskiem i wylądował. Następnie, w towarzystwie trzech kapitanów poszedł na obchód lotniska. Oglądał rozmieszczenie i zamaskowanie samolotów, stanowiska pracy, miejsce rozlokowania żołnierzy i kuchni polowych.
O 10:00 kapitan spotkał się też z oficerami technicznymi oraz Ludwikiem, którego specjalnie tu zaprosił. Powiedział im:
-Panowie, wykonaliście tu kawał dobrej roboty, mam jednak kilka uwag przeciwlotniczych. Przyjrzałem się rowom przeciwlotniczym. Rozumiem, ze jak potniemy miejsce jak pod Verun, to z góry będzie łatwiej znaleźć lotnisko, ale obecnie tych rowów jest zbyt mało. Jak każdy pobiegnie do wyznaczonego miejsca, to wystarczy, ale podczas alarmu raczej ludzie będą biec do najbliższego. Więc zwłaszcza przy kuchni polowej i koszarach szeregowych trzeba będzie wykopać więcej rowów. Poza tym, to świetna robota.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- W takim razie wezmę kilku wolnych chłopaków oczywiście z pilotów i zabierzemy się do pracy. Obecnie oczekujemy na dalsze rozkazy , a cała reszta coś robi.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
11:30, około 17 godzin do wybuchu wojny
Ludwik musiał przerwać kopanie i zgłosić się na spotkanie eskadry, które wypadało tuż przed obiadem. Dowódca eskadry stanął przed wszystkimi i powiedział:
-Panowie. Mam dla was kilka wiadomości, ale najpierw chciałbym usłyszeć od was, czy macie jakieś uwagi odnośnie naszego lotniska?
Feliks zabrał głos jako pierwszy:
- W wiosce potrzebujemy naszych czujek, można nas łatwo stamtąd obserwować. Po za tym raczej brak większych problemów.
Stanisław podniósł rękę i po uzyskaniu głosu odezwał się jako drugi:
- Ja bym był za tym, żeby postawić drugi szereg latryn, bo te, które są mogą być niewystarczające dla przebywającej tu ilości osób... Jakby co, to zgłaszam się na ochotnika do ich kopania.
Szeregowy Arabski odezwał się w sprawie maszyn:
-Czy nasze maszyny nie stoją zbyt blisko siebie? Może po drugiej stronie pola można by je zamaskować, aby je trochę bardziej rozśrodkować.
Wacław Król, który zdążył już dojechać, też dodał coś od siebie:
-Mnie się rzuca zbytnie zagęszczenie oficerów w jednym punkcie. Moim zdaniem w pałacyku powinni zostać tylko kapitanowie i dowódcy eskadr, kluczy. Osoby bez kluczowego stanowiska, jak na przykład ja, powinniśmy być zakwaterowani u chorążych, a najmłodsi chorąży wraz z szeregowymi. W ten sposób trafienie bombą w jeden punkt nie pozbawia nas wszystkich o równej szarży. Jeszcze bym mógł coś wspomnieć o ilości rowów przeciwlotniczych przy kantynie i warsztatach, ale widziałem, że Ludwik pomaga w ich kończeniu, więc tu chyba jest wszystko w porządku.
Kapitan powiedział:
-Dobrze więc. Przedstawię wasze uwagi kapitanowi. Teraz udajcie się na obiad, po obiedzie kapitan Medwecki zarządził odprawę personelu latajączego i kierowniczego personelu technicznego. Po tej odprawie rozdzielimy zadania. Możecie się rozejść.
Gdy wszyscy rozchodzili się, kapitan zatrzymał Ludwika:
-Ciebie Mietek chce widzieć na obiedzie i omówieniu tematów u siebie, przed odprawą. Widzę, że Wacek widzi to samo co i ty z zakwaterowaniem. Żwirek też się garnie do łopaty, więc to chyba nie zaszkodzi... Czujki w wiosce, zagęszczenie maszyn... Co o tym sądzicie? A może jest coś jeszcze, co trzymacie jak asa w rękawie?
Ludwik musiał przerwać kopanie i zgłosić się na spotkanie eskadry, które wypadało tuż przed obiadem. Dowódca eskadry stanął przed wszystkimi i powiedział:
-Panowie. Mam dla was kilka wiadomości, ale najpierw chciałbym usłyszeć od was, czy macie jakieś uwagi odnośnie naszego lotniska?
Feliks zabrał głos jako pierwszy:
- W wiosce potrzebujemy naszych czujek, można nas łatwo stamtąd obserwować. Po za tym raczej brak większych problemów.
Stanisław podniósł rękę i po uzyskaniu głosu odezwał się jako drugi:
- Ja bym był za tym, żeby postawić drugi szereg latryn, bo te, które są mogą być niewystarczające dla przebywającej tu ilości osób... Jakby co, to zgłaszam się na ochotnika do ich kopania.
Szeregowy Arabski odezwał się w sprawie maszyn:
-Czy nasze maszyny nie stoją zbyt blisko siebie? Może po drugiej stronie pola można by je zamaskować, aby je trochę bardziej rozśrodkować.
Wacław Król, który zdążył już dojechać, też dodał coś od siebie:
-Mnie się rzuca zbytnie zagęszczenie oficerów w jednym punkcie. Moim zdaniem w pałacyku powinni zostać tylko kapitanowie i dowódcy eskadr, kluczy. Osoby bez kluczowego stanowiska, jak na przykład ja, powinniśmy być zakwaterowani u chorążych, a najmłodsi chorąży wraz z szeregowymi. W ten sposób trafienie bombą w jeden punkt nie pozbawia nas wszystkich o równej szarży. Jeszcze bym mógł coś wspomnieć o ilości rowów przeciwlotniczych przy kantynie i warsztatach, ale widziałem, że Ludwik pomaga w ich kończeniu, więc tu chyba jest wszystko w porządku.
Kapitan powiedział:
-Dobrze więc. Przedstawię wasze uwagi kapitanowi. Teraz udajcie się na obiad, po obiedzie kapitan Medwecki zarządził odprawę personelu latajączego i kierowniczego personelu technicznego. Po tej odprawie rozdzielimy zadania. Możecie się rozejść.
Gdy wszyscy rozchodzili się, kapitan zatrzymał Ludwika:
-Ciebie Mietek chce widzieć na obiedzie i omówieniu tematów u siebie, przed odprawą. Widzę, że Wacek widzi to samo co i ty z zakwaterowaniem. Żwirek też się garnie do łopaty, więc to chyba nie zaszkodzi... Czujki w wiosce, zagęszczenie maszyn... Co o tym sądzicie? A może jest coś jeszcze, co trzymacie jak asa w rękawie?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Według mnie kapitanie powinniśmy zrobić wszystko by rozśrodkować ludzi i maszyny. Ja mogę spać z szegowymi mi to nie przeszkadza. Co do czujek...w wiosce największym skupiskiem jest poczta , można by tam kogoś rozstawić. Co nie zauważy czujka to i tak ludzie będą plotkować o kimś nowym , innym w wiosce , a no i jest telefon na poczcie.
O asa w rękawie proszę pytać dowódcy bazy.
O asa w rękawie proszę pytać dowódcy bazy.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
-Aha. Na poczcie mamy dwóch żołnierzy, tak? - zapytał Tadeusz - Jak będzie ich tam więcej, to chyba efekt będzie odwrotny do zamierzonego, ale to moje zdanie. Z maszynami będzie trzeba coś zrobić, tylko jak?
W tym pytaniu zawierał się problem. Maszyny stały od strony, gdzie urzędowali. Można było je przestawić pod lasek od strony wioski lub na pole, gdzie można było je przykryć czymś, aby wyglądały jak stogi słomy, ale to powodowałoby, że maszyny były bliżej wioski. Teraz gdyby ktoś chciał ich obserwować, musiałby znaleźć się właśnie w tym lasku, a przy ograniczonej widoczności nawet musiałby wejść na pole. I czy umieszczanie tam maszyn byłoby dobrym pomysłem, nie mówiąc o tym, że aby o czymkolwiek zawiadomić pilotów, należałoby biegać na drugi koniec koniczyniska.
I te rozmyślania przeszkadzały Ludwikowi w delektowaniu się obiadem.
12:45 - 16 godzin do wybuchu wojny
Kapitan Medwecki zebrał oficerów w dworku i powiedział:
-Panowie. Czy widzieliście jakieś problemy w naszym operowaniu z Balic?
Oczywiście wspomniano o telefonie, dużym zagęszczeniu maszyn oraz o mocnym skupieniu oficerów, podoficerów i szeregowych w jednym miejscu. Ludwik spojrzał na Tadeusza, gdy wymieniał swoje uwagi, nie wspominając jednak o wystawieniu czujek w wiosce.
Medwecki zwrócił się do Ludwika:
-Poruczniku Gwarczyński, jak widać jak idzie o zaplecze, jest bardzo dobrze, kilka spraw wymaga drobnych korekt, ale to wszystko już się dzieje. Z wymieszaniem oficerów i szeregowych to chyba dobry pomysł i go wprowadzimy, pozostaje kwestia maszyn. Wy spędziliście tu najwięcej czasu spośród pilotów, więc mam do was pytanie jako pilot do pilota. Czy macie pomysł, jak można lepiej rozstawić nasze maszyny i pilotów na dyżurach, czy też osiągnęliśmy konsensus między bezpieczeństwem, a funkcjonalnością lotniska?
W tym pytaniu zawierał się problem. Maszyny stały od strony, gdzie urzędowali. Można było je przestawić pod lasek od strony wioski lub na pole, gdzie można było je przykryć czymś, aby wyglądały jak stogi słomy, ale to powodowałoby, że maszyny były bliżej wioski. Teraz gdyby ktoś chciał ich obserwować, musiałby znaleźć się właśnie w tym lasku, a przy ograniczonej widoczności nawet musiałby wejść na pole. I czy umieszczanie tam maszyn byłoby dobrym pomysłem, nie mówiąc o tym, że aby o czymkolwiek zawiadomić pilotów, należałoby biegać na drugi koniec koniczyniska.
I te rozmyślania przeszkadzały Ludwikowi w delektowaniu się obiadem.
12:45 - 16 godzin do wybuchu wojny
Kapitan Medwecki zebrał oficerów w dworku i powiedział:
-Panowie. Czy widzieliście jakieś problemy w naszym operowaniu z Balic?
Oczywiście wspomniano o telefonie, dużym zagęszczeniu maszyn oraz o mocnym skupieniu oficerów, podoficerów i szeregowych w jednym miejscu. Ludwik spojrzał na Tadeusza, gdy wymieniał swoje uwagi, nie wspominając jednak o wystawieniu czujek w wiosce.
Medwecki zwrócił się do Ludwika:
-Poruczniku Gwarczyński, jak widać jak idzie o zaplecze, jest bardzo dobrze, kilka spraw wymaga drobnych korekt, ale to wszystko już się dzieje. Z wymieszaniem oficerów i szeregowych to chyba dobry pomysł i go wprowadzimy, pozostaje kwestia maszyn. Wy spędziliście tu najwięcej czasu spośród pilotów, więc mam do was pytanie jako pilot do pilota. Czy macie pomysł, jak można lepiej rozstawić nasze maszyny i pilotów na dyżurach, czy też osiągnęliśmy konsensus między bezpieczeństwem, a funkcjonalnością lotniska?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Panowie oficerowie !
Podczas obiadu przygladałem się mapie i według mnie.
Należy parę dyżurną oraz rezerwę umieścić na skraju lasu i tam zamaskować.
Kluczowe do tego są dwie kwestie :
- pierwsza to utrzymanie lasu mam na myśli patrole oraz utrzymanie czujek w lesie
- druga to utrzymanie łączności.
I tu wykorzystał bym chorgiewki biała i czerwoną należało by oczywiscie ustalić jakiś kod i tak naprzyklad mamy alarm w bazie żołnierz macha nad glowa chorgiewka czerwona , a obserwator przekazuję parze dużurnej oraz techniką że jest alarm i start.
Innego rozwiązania nie widzę.
Podczas obiadu przygladałem się mapie i według mnie.
Należy parę dyżurną oraz rezerwę umieścić na skraju lasu i tam zamaskować.
Kluczowe do tego są dwie kwestie :
- pierwsza to utrzymanie lasu mam na myśli patrole oraz utrzymanie czujek w lesie
- druga to utrzymanie łączności.
I tu wykorzystał bym chorgiewki biała i czerwoną należało by oczywiscie ustalić jakiś kod i tak naprzyklad mamy alarm w bazie żołnierz macha nad glowa chorgiewka czerwona , a obserwator przekazuję parze dużurnej oraz techniką że jest alarm i start.
Innego rozwiązania nie widzę.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Kapitan Mieczysław Olszewski, dowódca 123 eskadry, powiedział:
-Znaczy ci, którzy są w gotowości do lotu, mają oddalić się pod las? - spojrzał na las widoczny z okna - Czyli co dwie godziny przetaczamy maszyny w tą i z powrotem po lotnisku i maskujemy po obu stronach? Skoro są w gotowości, to mogą stać na polu, a w razie zagrożenia opuścić lotnisko. Będzie bliżej i mniej roboty.
Podporucznik Florian Martini, oficer techniczny w dywizjonie dodał - Wprowadzi też sporo zamieszania w miejscu zatrzymania maszyn. Przecież jak weźmiemy na dyżur maszyny spod kasztanów, potem zmienią się z tymi pod dębami, to piloci z eskadry, co stała pod kasztanami będą musieli poinformować następnych pilotów, gdzie stoją teraz ich maszyny... Jeden dzień i nagle pół klucza stoi pod Dębami, trzy czwarte pod kasztanami, a jedna maszyna pod pałacem. Też jestem za wyjściem na pole.
Mietek uciął dyskusje.
-Dziękuję panowie. Proszę więc was o to samo, co zrobił Ludwik. Zaproponujcie alternatywę i rozważcie ją, bo ja już widzę, że samolot stojący w gotowości na środku pola jest bardzo dobrze widoczny przez dywersantów. O 17:00 spotkamy się tu i ustalimy jak rozwiązać tą sytuację. Teraz trzeba zająć się tym, co mamy pewne. Na przykład odprawą dla pilotów.
Zaraz po obiedzie Medwecki zarządził odprawę personelu latającego i kierowniczego personelu technicznego. Dowódca dywizjonu poinformował zebranych, ze eskadry zostały przydzielone do lotnictwa armii "Kraków" i w razie wojny będą wykonywały loty bojowe na jej korzyść. Armia zajęła już pozycje obronne w przydzielonym jej rejonie. Stanął przed rozwieszoną na kasztanie mapą i przedstawił aktualne rozmieszczenie jednostek lądowych i lotniczych*
Zaczynając od Częstochowy granicy broniła na styku z Armią Łódź 7 Dywizja Piechoty oraz Krakowska Brygada Kawalerii do której przydzielono 23 eskadrę obserwacyjną, dalej Śląska broniła 23 i 55 dywizja piechoty wraz z połową 26 eskadry obserwacyjnej, w stronę Beskidu osłaniała ich 6 oraz 21 dywizja piechoty, której wsparcie zapewniała druga połowa 26 eskadry obserwacyjnej oraz Zasadzka, dowodzona przez podporucznika Kazańskiego w Bielsku, licząca 4 samoloty myśliwskie. 1. Brygada Górska zabezpieczała ich od południa broniąc gór, aż do styku z drugą brygadą górską, w Armii Karpaty. W Krakowie stacjonowała 10 Brygada Kawalerii (która jak sama nazwa wskazuje wyposażona była w czołgi i ciężarówki) oraz oddziały formowane z Czechów, nie licząc sił garnizonowych miasta Krakowa, gdzie też znajdował się sztab. Eskadra Karasi, stała z tyłu na lotnisku w Klimontowie (są 2 Klimontowy - lotniska na mapie, nie chodzi o ten pod Sosnowcem, a ten na północ od Krakowa, dop. Finka)

-Koledzy - powiedział na zakończenie - Sytuacja jest poważna, nie można jej lekceważyć. Zarządzam, aby nikt nie oddalał się z rejonu naszego postoju. Wojny co prawda jeszcze nie ma, ale poruszać się będziemy z maskami przeciwgazowymi i bronią boczną. Stwierdziłem, że w miejscach pracy brak jest wystarczającej liczby rowów przeciwlotniczych. Zaraz po odprawie jak jeden mąż, zajmiemy się ich przygotowaniem. Dyżury alarmowe obowiązują jak dotychczas. Przypominam o przestrzeganiu tajemnicy wojskowej. O tym, czego dowiedzieliście się tu na odprawie, nie dyskutujcie. Z ludnością cywilną nie wdawajcie się w żadne rozmowy, pamiętajcie o tym, że wróg jest przebiegły i czujny.
Twarze zebranych były skupione, rozumiano powagę sytuacji.Nikt nie chciał wojny, ale gdyby do niej doszło, wszyscy byli gotowi stanąć na placu boju oko w oko z nieprzyjacielem i walczyć do końca.*
Gdy piloci 121 eskadry zebrali się po odprawie przy kapitanie Sędzielowskim, Wacław Król zapytał:
-Tadeusz, jakie dyżury?
Kapitan Sędzielowski odpowiedział:
-122. i 123. stoją w dyżurach, u nas nie ma nikogo. Dobrze.- zatarł ręce, jakby pokazując, że przechodzi do rzeczy i spojrzał na Feliksa - Feliks, weźmiesz kilku chłopaków i wykopiesz rowy w tamtym lasku - wskazał w kierunku Balic - Znajdź miejsce, gdzie można pod lasem postawić 4 samoloty i tam zróbcie miejsce. Stasiu, weź się za ten twój dół. - powiedział do Żwirka, po czym spojrzał na Ludwika - Ludwik, Wacek - bierzemy resztę chłopaków i kopiemy te rowy, co Mietek chciał.
*Cytat za Wacław Król, Krakowskie Skrzydła, Wydawnictwo MON, Warszawa 1974, z poprawką na skrót myślowy, który Wacław umieścił w książce (odprawa dzieje się przed jednym rozkazem, a w odprawie już efekt tego rozkazu jest w książce zawarty)
-Znaczy ci, którzy są w gotowości do lotu, mają oddalić się pod las? - spojrzał na las widoczny z okna - Czyli co dwie godziny przetaczamy maszyny w tą i z powrotem po lotnisku i maskujemy po obu stronach? Skoro są w gotowości, to mogą stać na polu, a w razie zagrożenia opuścić lotnisko. Będzie bliżej i mniej roboty.
Podporucznik Florian Martini, oficer techniczny w dywizjonie dodał - Wprowadzi też sporo zamieszania w miejscu zatrzymania maszyn. Przecież jak weźmiemy na dyżur maszyny spod kasztanów, potem zmienią się z tymi pod dębami, to piloci z eskadry, co stała pod kasztanami będą musieli poinformować następnych pilotów, gdzie stoją teraz ich maszyny... Jeden dzień i nagle pół klucza stoi pod Dębami, trzy czwarte pod kasztanami, a jedna maszyna pod pałacem. Też jestem za wyjściem na pole.
Mietek uciął dyskusje.
-Dziękuję panowie. Proszę więc was o to samo, co zrobił Ludwik. Zaproponujcie alternatywę i rozważcie ją, bo ja już widzę, że samolot stojący w gotowości na środku pola jest bardzo dobrze widoczny przez dywersantów. O 17:00 spotkamy się tu i ustalimy jak rozwiązać tą sytuację. Teraz trzeba zająć się tym, co mamy pewne. Na przykład odprawą dla pilotów.
Zaraz po obiedzie Medwecki zarządził odprawę personelu latającego i kierowniczego personelu technicznego. Dowódca dywizjonu poinformował zebranych, ze eskadry zostały przydzielone do lotnictwa armii "Kraków" i w razie wojny będą wykonywały loty bojowe na jej korzyść. Armia zajęła już pozycje obronne w przydzielonym jej rejonie. Stanął przed rozwieszoną na kasztanie mapą i przedstawił aktualne rozmieszczenie jednostek lądowych i lotniczych*
Zaczynając od Częstochowy granicy broniła na styku z Armią Łódź 7 Dywizja Piechoty oraz Krakowska Brygada Kawalerii do której przydzielono 23 eskadrę obserwacyjną, dalej Śląska broniła 23 i 55 dywizja piechoty wraz z połową 26 eskadry obserwacyjnej, w stronę Beskidu osłaniała ich 6 oraz 21 dywizja piechoty, której wsparcie zapewniała druga połowa 26 eskadry obserwacyjnej oraz Zasadzka, dowodzona przez podporucznika Kazańskiego w Bielsku, licząca 4 samoloty myśliwskie. 1. Brygada Górska zabezpieczała ich od południa broniąc gór, aż do styku z drugą brygadą górską, w Armii Karpaty. W Krakowie stacjonowała 10 Brygada Kawalerii (która jak sama nazwa wskazuje wyposażona była w czołgi i ciężarówki) oraz oddziały formowane z Czechów, nie licząc sił garnizonowych miasta Krakowa, gdzie też znajdował się sztab. Eskadra Karasi, stała z tyłu na lotnisku w Klimontowie (są 2 Klimontowy - lotniska na mapie, nie chodzi o ten pod Sosnowcem, a ten na północ od Krakowa, dop. Finka)
-Koledzy - powiedział na zakończenie - Sytuacja jest poważna, nie można jej lekceważyć. Zarządzam, aby nikt nie oddalał się z rejonu naszego postoju. Wojny co prawda jeszcze nie ma, ale poruszać się będziemy z maskami przeciwgazowymi i bronią boczną. Stwierdziłem, że w miejscach pracy brak jest wystarczającej liczby rowów przeciwlotniczych. Zaraz po odprawie jak jeden mąż, zajmiemy się ich przygotowaniem. Dyżury alarmowe obowiązują jak dotychczas. Przypominam o przestrzeganiu tajemnicy wojskowej. O tym, czego dowiedzieliście się tu na odprawie, nie dyskutujcie. Z ludnością cywilną nie wdawajcie się w żadne rozmowy, pamiętajcie o tym, że wróg jest przebiegły i czujny.
Twarze zebranych były skupione, rozumiano powagę sytuacji.Nikt nie chciał wojny, ale gdyby do niej doszło, wszyscy byli gotowi stanąć na placu boju oko w oko z nieprzyjacielem i walczyć do końca.*
Gdy piloci 121 eskadry zebrali się po odprawie przy kapitanie Sędzielowskim, Wacław Król zapytał:
-Tadeusz, jakie dyżury?
Kapitan Sędzielowski odpowiedział:
-122. i 123. stoją w dyżurach, u nas nie ma nikogo. Dobrze.- zatarł ręce, jakby pokazując, że przechodzi do rzeczy i spojrzał na Feliksa - Feliks, weźmiesz kilku chłopaków i wykopiesz rowy w tamtym lasku - wskazał w kierunku Balic - Znajdź miejsce, gdzie można pod lasem postawić 4 samoloty i tam zróbcie miejsce. Stasiu, weź się za ten twój dół. - powiedział do Żwirka, po czym spojrzał na Ludwika - Ludwik, Wacek - bierzemy resztę chłopaków i kopiemy te rowy, co Mietek chciał.
*Cytat za Wacław Król, Krakowskie Skrzydła, Wydawnictwo MON, Warszawa 1974, z poprawką na skrót myślowy, który Wacław umieścił w książce (odprawa dzieje się przed jednym rozkazem, a w odprawie już efekt tego rozkazu jest w książce zawarty)
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- Rozkaz !
Kapitanie , zapomniałem dodać, że samoloty nie rotują się tylko piloci. Bo kapitan Olszewski na mnie strasznie naskoczył.
Kapitanie , zapomniałem dodać, że samoloty nie rotują się tylko piloci. Bo kapitan Olszewski na mnie strasznie naskoczył.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
Tadeusz spojrzał na Ludwika i widząc, że większość z nich zbiera się już w grupy robocze, powiedział:
-Znaczy chcesz mieszać samolotami w eskadrach? I jak tak wypadnie polecieć starą siódemką bez radia, gdyż jedenastki już poleciały? Lub też polecieć taką niedozbrojoną jedenastką, bo jej pilot uznał, że cztery karabiny to o dwa za dużo? To co mówisz sprawdziłoby się, jakby wszystkie maszyny były identyczne.
-Znaczy chcesz mieszać samolotami w eskadrach? I jak tak wypadnie polecieć starą siódemką bez radia, gdyż jedenastki już poleciały? Lub też polecieć taką niedozbrojoną jedenastką, bo jej pilot uznał, że cztery karabiny to o dwa za dużo? To co mówisz sprawdziłoby się, jakby wszystkie maszyny były identyczne.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
- To już nie wiem wodzu , a może przesadźmy las bliżej folwarku - po czym Ludwik uśmiechnął się do Tadeusza i udał się do pracy.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R1 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Ostatnie dni pokoju
15:10
A czasami problemy rozwiązywały się same. Kopali właśnie rów, gdy nieopodal do pilotów 123 eskadry podszedł ich dowódca, kapitan Mieczysław Olszewski. Mówił głośno, że Ludwik usłyszał pierwsze słowa i zatrzymał się słuchając o czym mowa:
-123-cia! Zbierać się. Przyszły nowe rozkazy. Lecimy do Warszawy. Będziemy formować oddział pościgowy.
Piloci wydawali się zaskoczeni, mówili coś ze sobą zaskoczonymi głosami, a kapitan dodał głośniej:
-Będziemy przezbrajać się na angielskie myśliwce. Hurricane. Jest też nowszy... Spitfire... oraz taki dwusilnikowy. Panowie, zbierać się. O 16:00 odlatujemy!
Piloci 123 eskadry byli rozradowani, gdy zaczęli powtarzać te słowa, oddając łopaty kolegom i opuszczając rów.
Kapitan Sędzielowski zjawił się wtedy nad rowem i zauważywszy Ludwika powiedział:
-To chyba rozwiązuje problem z miejscem, Ludwik.
Mówiąc to podkasał rękawy i sam chwycił za łopatę.
A czasami problemy rozwiązywały się same. Kopali właśnie rów, gdy nieopodal do pilotów 123 eskadry podszedł ich dowódca, kapitan Mieczysław Olszewski. Mówił głośno, że Ludwik usłyszał pierwsze słowa i zatrzymał się słuchając o czym mowa:
-123-cia! Zbierać się. Przyszły nowe rozkazy. Lecimy do Warszawy. Będziemy formować oddział pościgowy.
Piloci wydawali się zaskoczeni, mówili coś ze sobą zaskoczonymi głosami, a kapitan dodał głośniej:
-Będziemy przezbrajać się na angielskie myśliwce. Hurricane. Jest też nowszy... Spitfire... oraz taki dwusilnikowy. Panowie, zbierać się. O 16:00 odlatujemy!
Piloci 123 eskadry byli rozradowani, gdy zaczęli powtarzać te słowa, oddając łopaty kolegom i opuszczając rów.
Kapitan Sędzielowski zjawił się wtedy nad rowem i zauważywszy Ludwika powiedział:
-To chyba rozwiązuje problem z miejscem, Ludwik.
Mówiąc to podkasał rękawy i sam chwycił za łopatę.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)