Po zagraniu w pierwszą część serii miałem lekkie obiekcje, aby ruszać tą... O dziwo, to co mnie odrzuciło od tamtej, tu poprawiono...
Na początek odświeżyłem tutorial. Jak się dowodzi jednym okrętem pokazano na podstawie naszego ulubionego w PS Clemsona:
Tutorial prowadzi też przez użycie lotniskowca, okrętu podwodnego oraz bitwę nawodną.
A wszystkie starcia zakańcza raport wysyłany przez oficera, który jest przypisany do okrętu (bardzo fajnie)
I wreszcie po tutorialu wchodzę na mapię i pierwszy plus. Ja dowodzę całą flotą danego kraju (do wyboru USA, Japonia i siły Royal Navy (głównie Australijskie)), więc główna wada poprzedniczki, że jak coś się dzieje, to inni mają to gdzieś odpada... To ty dowodzisz i kierujesz floty... Konwoje są zautomatyzowane, ale ustalasz, co jest priotytetem... Otoczą wyspę? To możesz zakazać pływania tam konwojów i organizować ręczne... Bardzo fajnie.
Gra daje też kolejne zadania. Na początek dla USA to rajdy na Gilberty i Marschalle... No to wysyłam lotniskowiec pod Marschalle.
Niestety, wykrył mnie zwiadowca wroga i musiałem wysłać myśliwce do obrony. Ale próbuję się przebić...
I gdy jestem blisko wykryto wrogi zespół idący naprzeciw...
Więc wysłałem naprzeciw niego chmarę samolotów i po rozgromieniu bombardowałem Marschalle, aż brakło sprawnych samolotów...
Pierwotnie o tym miałem pisać, ale wtedy... ukazali się oni. Japoński zespół, wykryty przez lotniskowiec zmierzający w rajdzie na Wake Island.
Wroga flota kierowała się na Midway. Co prędzej wycofałem jeden lotniskowiec, zebrałem 3 lotniskowce i wszystko co pływa, co mam w pobliżu... Bo wróg w dużej sile kieruje się na Midway!
A jednocześnie (co za zgodność historyczna) przeprowadzono atak pozorowany w okolicach Alaski
Wróg wypuścił zmasowany atak na Midway. Z Midway wystartowało wszystko co mogło, a bitwę wsparły moje Wildcaty
Niestety, wracając natrafili na moją flotę i musiałem się bronić... Szczęśliwie atak został odparty bez strat okrętów
Walki myśliwskie toczyły się przez całą noc...
I wreszcie nad ranem 2 Marca 1942, moja flotylla samolotów dotarła nad flotę wroga...
"Far from shore, a Pacific war ... Bombs are falling from the sky... It's a bomb run day, it's the naval way...A blood red sun is on the rise"
Jednak Zera pokazały swoją wyższość... I choć udało się przeprowadzić kilka nalotów, te kończyły się masakrą samolotów USA, szczęśliwie ciosy spadały na wroga, nie na nas... A wróg większe siły posyłał na Midway, rujnując tamtejszą obronę i pozbawiając nas wsparcia...
Niemniej wieczorem 3 marca sytuacja nie była dobra... Lotniskowce USA odłączyły się od zespołu, kierując się do Pearl, podczas gdy wróg posiadał wciąż 3 lotniskowce...
10 Dauntlesów, 2 Devastatory i 3 Wildcaty, to wszystko co nam zostało... O ile lotnictwo bombowe i torpedowe wroga zostało przetrzebione, to jednak Zera trzymały przewagę w powietrzu.
Cała nadzieja pozostawała w zespole uderzeniowym idącym do boju pod przewodnictwem USS Colorado.
O poranku 5 marca 1942 Floty znalazły się w bezpośrednim starciu. Obie strony wiedziały, że ten kto wygra, weźmie wszystko...
To była ciężka i krwawa bitwa
Po obu stronach tonęła większość floty
I wreszcie na polu bitwy został tylko USS Colorado oraz dwa krążowniki japońskie, osłaniające lotniskowce. Wynik mógł być tylko jeden...
Lotniskowce znalazły się pod ostrzałem z dział i nic już nie mogły zrobić
Amerykanie za stratę ogromnych sił lotniczych (ale ocalenie lotniskowców), zniszczenie Midway (wymaga odbudowy baza) i prawie całej floty nawodnej, odparli ten atak.
Ale wojna wcale nie zmierza do końca... To nie był koniec, a dopiero początek
I co mogę powiedzieć o tej grze?
To, że samemu planuje się wszystkie ruchy (bitwy można zostawić AI, ale lepiej prowadzić je ręcznie), jakie okręty będzie się dostawało jako posiłki, itd. Neguje większość wad pierwszej części..
Wykryto zespół idący na Midway? To zbieram co się da i kontratakuję, a nie jak w jedynce "mój zespół sam kontra wszyscy, bo Plymouth ma gdzieś, że Portsmouth pada)... Kolejne bitwy dają exp odblokowujące lepsze maszyny, za utrzymywane porty i wygrywane bitwy dostaje się obligacje za które zamawia się posiłki (i te dotrą z pewnym opóźnieniem)... A cel gry to lądowanie w Japonii (dla Aliantów) lub zdobycie Australii i Hawajów (dla Japonii) [zachodnie wybrzeże USA jest przedstawione jako "teleporty" do portów, więc te są poza obszarem gry....
Owszem,. przez całą grę Japonia może zbudować 20 Yamato... ale ja też mogę setki Iow zbudować... Więc przy takiej skali gry, to nie boli, bo to przebieg wojny zależy od naszej gry...
Niemniej mam wątpliwość do do AI (choć nie grałem na najtrudniejszym poziomie). Podczas bitwy o Midway tylko Zerami spychali mnie do obrony, a bombowce słali tylko na Midway... Czy to ignorowanie moich lotniskowców wynikało z poziomu trudności? A może skoro zerami mnie spychali, a mieli przewagę, to AI uznało, że zniszczenie Midway, a potem zajęcie jest ważniejsze, niż moja flota? (sprawdziłem, po loadzie i puszczeniu bitwy samopas, na koniec wygrywali Japończycy)...
Niemniej gra ma plusa, bo jest dość klimatyczna... Każdy okręt ma własnego kapitana, który awansuje, zdobywa umiejętności... W zarządzanie flotą da się wejść dość głęboko (nawet w podział załogi na konkretne zadania)
Dostaje jednak jednego minusa... OP są tu przedstawiane jako OP floty... więc nie macie na początku (jako USA) masy OP.... a jednego!
Tak samo mało jest niszczycieli (ale te generują się też automatycznie w konwojach)...
Więc jak uznamy, że mamy pod sobą tylko siły bezpośrednio związane z operacjami sił nawodnych, to w miarę wszystko pasuje... A Subrony można sobie zamawiać i słać potem takie wilcze stada na tyły wroga...
Klimat Pacyfiku jest, więc o ile Victory at Sea z 2014 roku mogę polecić tylko w promocji dla tych "co lubią 2WŚ XXXL", tak Victory at Sea: Pacific z 2018 mogę polecić wszystkim fanom wojny na Pacyfiku... Owszem, jest trochę uproszczeń, czy niehistoryczności... ale też jest fajna głębia..
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Victory at Sea: Pacific (2018) - Midway
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Victory at Sea: Pacific (2018) - Midway
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_Cmd_Jacek
- Administrator
- Posty: 1581
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:02
- Lokalizacja: Będzin / Ploiesti
Re: Victory at Sea: Pacific (2018) - Midway
i dzięki za recenzję - chyba się tym razem skuszę 

"Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać. Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)

Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)
