Przez cały 1939 3 Rzesza wywierała nacisk na Europę, aby uzyskać Gdańsk, a w dalszych krokach także cały Śląsk i Wielkopolskę. Rząd Polski stał nieugięty na swoim stanowisku, co zmusiło 3 Rzeszę do podpisania paktu z ZSRR i przygotowania się na długą wojnę. Jej pierwszym etapem miało być uderzenie na Polskę. Na jednym z głównych kierunków dwie dywizje pancerne z XVI Korpusu Armijnego miały rozbić polski front na pograniczu Armii Kraków i Łódź. Na ich drodze stanęła Wołyńska Brygada Kawalerii, która zajęła miejsce w pobliżu wsi Mokra.

1 września w godzinach porannych siły Niemieckie uderzyły na polską granicę. Siły graniczne w Krzepicach i Pankach zostały zmiażdżone żelaznym taranem, jednak straty wśród niemieckiej piechoty były dość duże. Na drodze do Działoszyna wykryto liczne kolumny zmotoryzowane prące w kierunku Warty i w tym miejscu, pod osłoną pociągu pancernego "Piłsudczyk", siły 30 dywizji piechoty wsparte tankietkami ruszyły do kontrataku, zadając duże straty forpoczcie sił niemieckich.
Niestety główny atak rozbił Polskie siły, które musiały wycofać się za Wartę. Niemieckie wojska, wsparte dużą liczbą czołgów przecięły linię kolejową w okolicy Popowa. Na południu równie silne siły pancerne, wsparte przez bombowce nurkujące Stuka zajęły bez większego oporu Kłobuck, odcinając pociąg pancerny "Śmiały" w okolicach wsi Mokra. Tu jednak napotkały znaczący opór polskich kawalerzystów, wspartych przez wspomniany pociąg pancerny. Dowództwo polskie rozkazało wysadzić most kolejowy na Lis-Warcie i na lesie oraz rzeczkach oprzeć swoją obronę. Wsparci potężnymi siłami artylerii i lotnictwa wrogowie parli jednak naprzód, starając się otoczyć siły Polskie. Ich ataki załamywały się jednak pod zmasowanym ogniem polskiej artylerii i pociągu pancernego. Szczęśliwie zgromadzone zapasy pozwalały na uzupełnienie amunicji w pociągu, który okazał się kluczem obrony.
2 września o poranku Niemcy ponowili ataki na południową flankę "twierdzy". Ich czołgi przebiły się aż do sztabu brygady, a sztukasy, choć celnie ostrzeliwane przez działka 40mm, uszkodziły pociąg pancerny i pozwoliły nacierającej przy wsparciu artylerii piechocie niemieckiej na zbliżenie się do pociągu. Wtedy nastąpił pewien zwrot w bitwie. Na niebie pojawiły się Karasie, atakujące nacierające oddziały Niemieckie. Samoloty z biało-czerwonymi szachownicami rozproszyły czołgi niemieckie i pozwoliły na ich eliminację oraz odtworzenie obrony.
Deszcz, który nadszedł popołudniem był zbawieniem dla chwiejącej się obrony Polskiej. Niemieckie samoloty zniknęły z nieba, a i natarcie straciło na impecie (deszcz w grze uniemożliwia użycie lotnictwa i osłabia atakujące jednostki, dop. Finka). Nacisk Niemiecki od zachodu i Lis-Warty pomimo utraty impetu był tak silny, że zmusił WBK do wycofania swoich sił z lasów w okolicach Mokrej na nasyp kolejowy, gdzie formowano ostatnią linię obrony. Działka przeciwlotnicze strzelały ogniem na wprost do pojawiających się czołgów. Przy wsparciu Sztukasów obrona polska mogłaby ulec rozerwaniu. Szczęśliwie pogoda pozwala na odwrót. W tym samym czasie 30DP po przegrupowaniu ruszyła do kontrataku, celem odzyskania połączenia w WBK. Ich atak natrafia jednak na silne zagony pancerne i zamienia się w masakrę polskich żołnierzy, którzy przed wieczorem muszą wrócić na pozycje wyjściowe.
W godzinach wieczornych po raz ostatni nad Mokrą pojawiają się Karasie, wykorzystując chwilową poprawę pogody. Niemieckie wojska po przedarciu się na południe od Miedźna za linię kolejową, zagroziły nowej pozycji obronnej, zmuszając WBK do wycofania się w kierunku Piotrkowa. Ostatnim etapem bitwy jest nocne wysadzenie pociągu "Śmiały", który przez 2 dni był koszmarem wojsk nieprzyjaciela.
Epilog:
WBK w zorganizowany sposób wycofała się w kierunku Bełchatowa, aby w oparciu o Borową Górę zatrzymać dalsze natarcie przeciwnika. 2-dniowa obrona Mokrej pozwoliła Wojsku Polskiemu na przygotowanie drugiej linii obronnej na której już 4 września WBW musiała znów stanąć do walki ze "starymi znajomymi" spod Mokrej...