R2 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Z armią "Kraków"

[PL_CMDR Blue R]

Dalsza część lotu upłynęła bez większych wydarzeń i po 11:00 wrócili na lotnisko. Lotnisko było opustoszałe. Dosłownie było kilka maszyn na których trwały prace.

Gdy Ludwik zmierzał do pokoju operacyjnego zdać raport, usłyszał jak ktoś woła:
-Panie poruczniku!
Obejrzał się i dostrzegł kaprala Stefana Bzderę, jednego z mechaników, którzy biegł w jego stronę. Mając czas na choćby wysłuchanie o co chodzi, Ludwik zaczekał. Kapral podbiegł i zameldował:
-Panie poruczniku. [Szeregowy Michał] Barteczko kazał przekazać, że pańska maszyna będzie gotowa do lotu za dwie godziny. Silnik jest sprawny, pompa olejowa naprawiona.

[LudwikG]

- To świetnie, dziękuję kapralu , a wiecie co dokładnie dolegało mojej maszynie ?

[PL_CMDR Blue R]

-Nie wiem, panie poruczniku - powiedział kapral - Ale chyba coś z tym układem olejowym. To już musiałby pan zapytać Michała, to jest szeregowego Barteczko, jak wróci.

[LudwikG]

- Barteczko no dobrze.

Następnie Ludwik udał się do operacyjnego, zdać raport.

[PL_CMDR Blue R]

Podporucznik Edward Pilch wysłuchał raportów Ludwika i Stanisława, pokiwał głową i powiedział:
-Cholerna pogoda. W taką pogodę, to tylko liczy się siła motoru. - po czym zastanowił się i mówił jakby do siebie - Dziesiąta, godzina powrót... Godzina na lotnisku... Godzina z powrotem... - spojrzał na zegar i powiedział - Jak robił zwiad dla bombowców, to możemy popołudniem spodziewać się ich. Podczas następnych lotów 122-ga będzie w gotowości do startu, aby was wesprzeć. Dziękuję panowie, to wszystko. Zjedzcie coś, odpocznijcie. Popołudniu może być gorąco.

[LudwikG]

- Poruczniku ! Jeden z mechaników powiedział, że za około dwie godziny Grot trzy będzie gotowy. W razie czego ktoś inny może go odebrać, chciałbym pozostać cały czas w gotowości bojowej nie chcę opuszczać lotów.

[PL_CMDR Blue R]

-Wierzcie mnie, nikt nie chce. - powiedział Edward - Też bym chciał lecieć, ale obowiązki. Niemniej kwestie kto leci, kto nie, to już omówcie z waszym dowódcą. Na 13:00 będziemy potrzebować oba klucze w powietrzu i jak najwięcej maszyn w gotowości.

[LudwikG]

Ludwik przyjął postawę zasadniczna powiedzial głośno i krótko: Zrozumiano ! Wykonał w tył zwrot i udał się w kierunku stołówki cały czas rozmyślając nad :

Muszę pogadać z dowódcą być może za godzinę udam się na lotnisko "techniczne" i będę oczekiwał naprawy "trójki". A jak tylko naprawią zgłoszę gotowość i dołączę do klucza w powietrzu.
Hmmm muszę mu to przedstawić.....
I przyspieszył kroku doganiając Stanisława udającego się na stołówkę.

[PL_CMDR Blue R]

11:44
Zmierzając do kapitana, Ludwik zauważył wypisaną na tablicy listę samolotów, podpisaną "121 eskadra". Zatrzymał się i spojrzał na listę:

11:00
G7 pchor. Baran
G8 kpr. Zaniewski

13:00
G1 ppor. Żwirko
G10 plut. Flanek

G2 ppor. Kazański
G9 pchor. Skarbek

15:00
G7 pchor. Baran
G8 kpr. Zaniewski

G3(I) ppor. Gwarczyński
G5 ppor. Piłsudski

17:00
G1 kpt. Sędzielowski
G10 kpr. Kremski

G2 ppor. Kazański
G9 st. szer. Futro

19:00 (dyżur)
G7 pchor. Baran
G8 kpr. Zaniewski

G3 ppor. Gwarczyński
G5 ppor. Piłsudski

Ktoś najwyraźniej już zaplanował loty.

[LudwikG]

No i masz ,czarno na białym wszystko ładnie wypisane.
No i pięknie....bo jeszcze z Feliksem w powietrzu.
Hmm ....muszę znaleźć Kocura i pogodać z nim jak oni latali na tej zasadzce i radzili sobie ze szkopami.

[PL_CMDR Blue R]

Rozmowa z Kocurem nijak nie usatysfakcjonowała Ludwika. Liczył na jakieś triki, sposoby, a dostał tylko odpowiedź:
"To co robiliśmy to starać się przewidzieć kurs, a następnie zawsze ścigać szwaba do końca. Celem było przegonienie ich z naszego nieba, co się udawało, lub też zmuszenie do lądowania, co się w pewnym sensie też udało."

O 13:00 na patrol wystartowali Żwirko z Flankiem oraz Tomasz ze Świętym, a na lotnisku trwały prace przygotowujące maszyny. Wtedy też zjawił się szeregowy Barteczko, który wrócił z Igołomi i zameldował:
-Panie poruczniku. Pański ptak gotowy do lotu. Paliwa wystarczy na 20 minut lotu, tu uzupełnimy resztę. Niestety, nie mogliśmy wywieźć pompy poza klub - spojrzał na obie pompy, które cały czas były używane przez obie eskadry.

[LudwikG]

- Oo i to mi się podoba. Dobra robota naprawdę dobra robota. Jesteście najlepsi w naszym kraju.

Idę zameldować dowódcy eskadry o naprawionym samolocie. I prosić o natychmiastowy wyjazd po swoje skrzydła.

[PL_CMDR Blue R]

Tadeusz wydał zgodę, dodając:
-Stąd będziesz lepiej wiedzieć o sytuacji, niż jakbyś miał tam czekać na telefon.

o 13:36 Ludwik był już na lądowisku w Igołomii. Mechanicy pod wodzą starszego majstra wojskowego Józefa Żaka naprawiało już tylko "Wacławowego" Grota, którego tak rano postrzelił atakujący samolot i nie wyglądało, że szybko skończą pracę. Ludwik zajął miejsce w kabinie, a mechanik kiwnął na brakujące radio i powiedział:
-Dam panu znać chorągiewką, jak może pan startować, poruczniku. Zaraz też zatelefonuję, że już pan leci.

[LudwikG]

- Cholera co z tym radiem ! - krzyczał Ludwik
- Dzwońcie i mówicie, że mają znaleźć radio - Gwarczyński dalej coś mamrotał i gestykulował rękoma, zdaję się, że zapomniał o braku radia i teraz przeklinał, ale już nieco ciszej.....

[PL_CMDR Blue R]

13:44 Aeroklub Krakowski
Ludwik zatrzymał swój samolot nieopodal samolotu Feliksa, przy którym mechanicy uzupełniali właśnie paliwo. Podczas lotu silnik zachowywał się zupełnie inaczej, niż poprzednio. Pracował równo, nic się nie dławiło, choć Ludwik miał wrażenie, że silnik i tak pracował ciężej, niż powinien. Do sprawdzenia tego potrzebował jednak dłuższego lotu, a niewielki zapas paliwa nie pozwalał na loty zapoznawcze.
Gdy wysiadł podszedł do niego ppor. techn. Jerzy Glębocki, oficer techniczny w 121 eskadrze i powiedział:
-Ludwik, odnośnie radia. Twoje radio jeszcze nie jest sprawne, pozostałe sprawne są tylko w maszynach - wskazał na Grota 8 stojącego pod drzewami, a następnie Grota 9 - Ósemka i dziewiątka są w alarmie, nie powinniśmy teraz w nich grzebać, bo w każdej chwili mogą dostać sygnał do startu. Pozostaje - wskazał na maszynę Feliksa - Piątka. Jak pan prowadzi możemy przepiąć radiostację.