Nad Peleliu stało słońce... A dwie potężne floty, skierowały się do boju.
I wtedy młody pilot, który uziemiony latem 2020 roku nie załapał się na Arado 196, dzięki decyzją Admiralicji Gajina, mógł wreszcie wystartować...
Kierując się w kierunku strategicznych punktów. Zadanie było proste. Rozpoznać punkty, zabezpieczyć bezbronne, powrócić.
Pierwsze zadanie. Strategiczny punkt C okazało się proste. Wróg nie wysłał swoich samolotów i kutrów na punkt C, a wrogie krążowniki były w oddali.
Nie czekając na reakcję wroga, wylądowaliśmy na strategicznym punkcie
Zajęcie punktu nie było żadnym problemem.
Problemy zaczęły się później, gdy wrogie krążowniki, zauważywszy samolot, otworzyły do niego ogień...
Silnik był postrzelony, skrzydła też... a my w pięknych okolicznościach przyrody wspinaliśmy się nad górę oddzielającą punkt C od B.
Ledwo przemykając ponad wierzchołkami drzew.
Niestety, na punkcie B stwierdzono obecność wrogich kutrów, rozpoznawalną od smugowych śladów broni małokalibrowej, której pociski skierowano w naszą stronę..
Nie mając żadnych szans w pojedynku, skierowaliśmy się "do domu"
Domem był majaczący w oddali krążownik.
Niestety, silnik słabł, wysokość spadała i nie daliśmy rady utrzymać samolotu w powietrzu. Szczęśliwie Arado to hydroplan i udało się nam wodować...
Niemniej musieliśmy pokonać spory dystans do naszego okrętu, nie jako samolot, a jako jednostka wodna.
Udało nam się wyjść naprzeciw krążownika i zatrzymać maszynę...
Niestety, Admiralicja Gajinów nie przewidziała powrotu podczas bitwy i nasz majestatyczny okręt, minął nas w bliskiej odległości...
Zostawiając nas samych do końca bitwy w zatoczce na tyłach pola bitwy...
Podczas gdy nasz okręt popłynął, aby w ciężkiej bitwie wydrzeć wrogom punkt B.
I zakończyć bitwę na pierwszym miejscu.
Z czego 200 gwiazdek należy zapisać Arado. Samolotowi, który Finkowi marzył się od dawna
