R2 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Z armią "Kraków"

[LudwikG]

- Tak panie kapitanie !
Kapitan Sędzielewski przedstawił mi moje rozkazy, teraz uperam się że musimy ruszyć niezwłocznie, ponieważ jeśli sytuacja się nie zmieni nie wystarczy nam paliwa do dzisiejszego wieczora.

[PL_CMDR Blue R]

-Dokładnie - powiedział kapitan Jesionowski - Paliwem zajmie się Florian, wasze zadanie to uzyskać dla nas rozkazy. Nawet jak brzmią, "róbta, co chceta", chcę to wiedzieć. Przekażecie, że nie mamy łączności z siecią dozoru i wykorzystując doświadczenie z Zasadzek sami postawiliśmy własną sieć dozorowania, ale jest ona słaba, gdyż mamy tylko 3 wolne radiostacje. Jak nam dadzą ludzi i sprzęt, to postawimy lepszą sieć dozorowania. Potrzebujemy też samolotów, a zwłaszcza samolotu łącznikowego, gdyż nasz został w Bielsku. Nie wiem nawet, czy cokolwiek z nim zrobiono. Z pilotami jest bardzo dobrze. Straciliśmy tylko 1 pilota i mamy jednego rannego. Z amunicją też nie narzekamy. Paliwo, sprzęt i rozkazy - podkreślił te słowa licząc je na palcach - To wszystko, co potrzebujemy. Paliwem zajmie się Florian, sprzęt... możecie spróbować u majora [Władysława] Popiela. Rozkazy to major [Stanisław] Pawluć lub bezpośrednio pułkownik [Stefan] Sznuk. A jak nie wiedzą, co z nami robić, to możecie nawet do generała [Antoniego] Szyllinga uderzać. Tylko my musimy coś wiedzieć, a nie tkwić w próżni. Rozumiecie wagę waszego zadania?

[LudwikG]

- Jak najbardziej panie kapitanie...dam im też do zrozumienia, że jestem u nich zamiast wykonywać rozkazy w powietrzu i latać.
Wszystko jasne i nie wrócę dopóki nie będę mieć rozkazów..
Czy możemy już wyruszać?

[PL_CMDR Blue R]

-Dokładnie. Ruszajcie.

Po wzięciu raportów i regulaminowym pożegnaniu Ludwik znów trafił do Floriana, który był zadowolony z decyzji:
-Wreszcie ruszamy, myślałem, że tu korzenie zapuszczę. Weźmy Mercedesa, będzie nim łatwiej, niż ciężarówką. - zaproponował

[LudwikG]

- A może weźmiemy motocykl ? Będzie szybciej gdy będziemy coś lub kogoś omijać hmm ?

[PL_CMDR Blue R]

Florian spojrzał na zewnątrz i zapytał:
-Ale to byśmy nie brali kierowcy. Wiesz, wolałbym jednak móc mieć pewność, że wiatr nie wyrwie mnie dokumentów, a jak będzie trzeba w kilka miejsc się udać, nie chciałbym brać wszystkich. A nie jedziemy daleko. ... No i jakby trzeba było kogoś przywieźć do nas, aby sam zobaczył, jak tu jest będzie jak. Co ty na to?

[LudwikG]

- Skoro nalegasz , weźmy Mercedesa będzie dla nas komfortowo.

[PL_CMDR Blue R]

10:20
Żołnierz oddał rozkazy, zasalutował i przepuścił Mercedesa pod sztab. Zatrzymali się pod drzewami, a Florian powiedział:
-Jak na zbombardowane miasto, to całkiem tu porządnie. Z Guerniki wyglądało to jak zgliszcza po pożarze.
Z jednym miał rację. Żadnych lejów po bombach na ulicach, żadnych wraków na poboczach. Miasto już bardziej szpieciły rowy przeciwlotnicze. Choć ten jeden objazd, co musieli wykonać wskazywał, że bliżej dworca kolejowego coś musiało być na rzeczy... Jednak tu gdzie byli można by było powiedzieć, że panował stan pokoju.

[LudwikG]

- Fakt na pierwszy rzut oka to wygląda jakby miasto się dopiero przygotowywało do wojny.... chodźmy Florianie...
Coś czuję, że to nie będzie łatwa przeprawa...

[PL_CMDR Blue R]

Nieopodal głównych drzwi stała ciężarówka na pace której żołnierz czekał spoglądając w stronę drzwi. Ludwik i Florian tylko obrzucili ten samochód spojrzeniem, kierując się ku głównym drzwiom. Wszystko wyglądało w porządku. Strażnik, porządek... I jedyne, co nie pasowało, to sierżant Krzysztof Macharek, który właśnie wychodził ze sztabu, niosąc w rękach pakunek z którego wystawała masa dokumentów, niezbyt równo ułożonych. I nie samo to, że sierżant Macharek niósł pudło było dziwne. Macharka sztab lotnictwa zaganiał do różnych prac... Ale to właśnie on, jako goniec w sztabie pułkownika Sznuka powinien dostarczyć im rozkazy... a jak nie on, to jeden z pozostałych gońców. Czujne oko Ludwika dostrzegło jeszcze coś innego... To były akta personalne pilotów z Krakowskiego dywizjonu myśliwskiego.
-Przepraszam, poruczniku - rzucił sierżant usuwając się z drogi Ludwika

[LudwikG]

- Sierżancie ?!
Jesteśmy z dywizjonu i przyjechaliśmy po rozkazy...czy wiecie coś na ten temat ?
Bodajże wy jesteście odpowiedzialni za ich dostraczanie czy ja się może mylę ?

[PL_CMDR Blue R]

Oh - sierżant zatrzymał się, że prawie wypadły akta z pudła - Nic nie kazano mnie dostarczać, poruczniku. Teraz wszyscy są zabiegani z tą reorganizacją - tu podniósł lekko pudło do góry, jakby ono potwierdzało jego słowa - ale przed chwilą widziałem majora i nie kazał mnie nic dostarczać. Kubę i Piotra wysłano tylko do eskadr obserwacyjnych. Reszta z nas pomaga przy załadunku.

[LudwikG]

- Rozumiem , a to co ? - Ludwik wskazał palcem na trzymane przez sierżanta akta personalne

[PL_CMDR Blue R]

-Dokumenty, panie poruczniku - powiedział, jakby to było coś nietypowego - Do Warszawy.
Na aktach, które Ludwik widział na wierzchu znajdowały się akta podporucznika Kazańskiego, a zza nich chyba wychylała się teczka z kimś na L jak Ludwik...

[LudwikG]

- Do Warszawy powiadacie hmmm...
W tym momencie Ludwik nieco się zakłopotał. Cóż by mogli chcieć sztabowcy z Warszawy. No i po co im akta personalne...
- A może wiecie co od nas chce Warszawa ? Jeśli nie to czy pułkownik Sznuk jest u siebie ?