[bazie? Wy na lotnisko jedziecie, nie do bazy lotniczej]
============================
16:00
Niewielka ilość chleba to wszystko co udało im się nabyć, ale lepsze to niż nic. Droga do Lublina zajęła im dwa razy więcej czasu, niż powinna, choć tutaj droga była bardziej pusta, niż po drugiej stronie Wisły. Tu też jednak nie było spokoju. Dwukrotnie ratowali się ucieczką, gdy niemieckie samoloty przelatywały nad drogą, raz nawet próbując ich ostrzelać. Kryli się w rowach, za drzewami, omijali leje po wybuchach bomb, zniszczone pojazdy. Najgorszy jednak był zarwany most z ciągle dymiącym śladem po bombie. Potok był niewielki, można było go pokonać skokiem z prawej na lewą... Ale zniszczenie mostku powodowało, że przeprawa na drugą stronę samochodem byłaby niemożliwa bez pomocy miejscowej ludności, która obok postawiła przepraw, wyrównując teren i zasypując nierówności. I znów jechali dalej mijając płonące gospodarstwa, zbombardowane miasteczka...
Wreszcie dojechali do szosy Puławy-Lublin, która była zatłoczona wędrującym w dwie strony tłumem uciekinierów pomieszanych z kolumnami żołnierzy. Ku zaskoczeniu Tomasza kierowca skręcił jednak nie w stronę Puław, a w stronę Lublina i natychmiast zameldował:
-Poruczniku, musimy dostać benzyny, bo daleko nie zajedziemy. W Lublinie będzie szansa.
To przypomniało Tomaszowi stację benzynową, którą widzieli w Annapolu i napis "Brak benzyny", który wisiał na pustym obiekcie.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)