R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

[pingwin14-93]

- Złamana noga doskwiera, ale przynajmniej przeciwbólowe dostaję - Feliks wskazał kciukiem za okno - Niemcy idą? Tak w sumie zapytam bo statecznie się niedowidziałem. W jakim mieście jestem?

[PL_CMDR Blue R]

-W Rzeszowie, poruczniku. A co do Niemców, to tak, idą. Trwa bitwa o Dębicę. Nasze czołgi są w mieście.

[pingwin14-93]

- A te dźwięki za oknem?

[PL_CMDR Blue R]

-To właśnie z frontu - odpowiedział kapral - Ciężkie działa. Pod Verdun grom dział słyszano z ponad 100 kilometrów*. Armia Kraków stawia opór na kolejnej rzece. No, ale właśnie, zapomniałbym po co tu przyszedłem. Major przesłał prośbę, aby was przewieziono do Lwowa. Tam gromadzeni są lotnicy i tam będą formowane nowe oddziały. Co prawda widzę - powiedział spoglądając na gips - że pan szybko nie poleci, ale przynajmniej będzie pan wśród swoich.



*A do Dębicy jest 40.

[pingwin14-93]

- O tak zdecydowanie skorzystam. Jakoś będę się czół bezpieczniej. Jeszcze dwa dni temu próbowano mnie przebić widłami.

[PL_CMDR Blue R]

-No to zdrowia życzę i poszukam doktora - powiedział kapral. Wrócił kwadrans później i powiedział - Załatwione panie poruczniku. Najpóźniej w nocy wyrusza pan do Lwowa.

[pingwin14-93]

- Dzięki serdeczne Panie kapralu - Feliks zasalutował - powodzenia na dalszej wojnie i zdrowia.

[PL_CMDR Blue R]

14:00
Sanitariusze weszli do sali wraz z doktorem, który spojrzał na Feliksa i powiedział do sanitariuszy:
-Do zabrania.
Po czym, gdy ci zajęli się nogą Feliksa lekarz powiedział:
-Miasto przygotowuje się do oblężenia. Będą potrzebne miejsca dla walczących. Wyjeżdżacie zaraz do Lwowa, poruczniku.

[pingwin14-93]

- Tak tak, wiem. Kapral Łosiński już dawał znać. Powodzenia w dalszej walce, na pewno się przyda.

[PL_CMDR Blue R]

Lekarz wsunął wyniki badań do koperty i dał je sanitariuszom, po czym poklepał Feliksa po ramieniu i powiedział:
-A wy wracajcie do zdrowia i zestrzelcie jeszcze kilku szkopów.

Sanitariusze zebrali Feliksa i zaczęli go wynosić ze szpitala. Przed wyjściem zrobił się mały zator, zupełnie jakby w jednej chwili wszyscy chcieli wyjść. Gdy wyszli na zewnątrz Feliks słyszał syrenę sanitarek, ale żadnej nie było. Sanitariusze postawili nosze na trawniku i powiedzieli:
-Zaraz wrócą. W kółko do stacji i z powrotem jeżdżą.
Wtem Feliks usłyszał nowy dźwięk... Zupełnie jakby kosiarkę ktoś ciągnął po bruku... Odgłos gąsienic, który zbliżał się od północy... I Feliks dostrzegł, że sanitariusze również spojrzeli w tamtą stronę... i byli dość spięci...

[pingwin14-93]

- Nasze tankietki jadą?

[PL_CMDR Blue R]

-Może... - to była niezbyt satysfakcjonująca odpowiedź, ale po chwili dodał - Tak. Tankietki.
Małe pojazdy pancerne wyjechały zza rogu i ruszyły drogą przed szpitalem, kierując się na południe. Dowódcy dwóch stali w otwartych włazach, następne poruszały się niczym bezosobowe, nakręcane maszynki

Wreszcie z sygnałem nadjechały sanitarki i kolejno ładowano do niej rannych. Feliksa załadowano dopiero do siódmej z kolei, ale jednocześnie kolejka rannych za Feliksem się powiększała nawet szybciej, niż malała. Gdy zamknięto drzwi, ktoś puknął dwa razy w budę i sanitarka ruszyła. Jechali przez kilka minut, gdy nagle rozległa się na zewnątrz długa, przeciągła syrena.
-Bombowce! - wykrzyknął jeden z sanitariuszy.

[pingwin14-93]

- Piwnice w szpitalu? Czy okopy? - krzyknął Feliks.

[PL_CMDR Blue R]

Kierowca zatrzymał sanitarkę, a sanitariusz wyjrzał przez drzwi i krzyknął:
-Żadnego rowu. W bramę na podwórze! - i zaczął gwałtownie wyciągać nosze na których leżał Feliks. Gdzieś z oddali rozległ się odgłos karabinów maszynowych...

[pingwin14-93]

Feliks był w stanie gdzie musiał liczyć na opiekę sanitariuszy.