Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
I wtedy otworzyły się drzwi... ale nie wrócił Ludwik, a "palacz".
-O, widzę, że pan porucznik znalazł Feliksa. - powiedział, na co Feliks odpowiedział:
- A znaleźli, znaleźli, a teraz próbują mnie stąd wynieść. Jestem ciekaw jaką jesień średniowiecza zrobi nam doktorek - uśmiechnął się Feliks - A oni na Rumunie jadą.
Palacz zapytał Żwirka:
-Do Rumunii? Przywieźli sprzęt z zachodu?
-O, widzę, że pan porucznik znalazł Feliksa. - powiedział, na co Feliks odpowiedział:
- A znaleźli, znaleźli, a teraz próbują mnie stąd wynieść. Jestem ciekaw jaką jesień średniowiecza zrobi nam doktorek - uśmiechnął się Feliks - A oni na Rumunie jadą.
Palacz zapytał Żwirka:
-Do Rumunii? Przywieźli sprzęt z zachodu?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żwirko podniósł głowę i spojrzał na wchodzącego. Z dużym trudem oderwał się od posępnych myśli.
- Co? Aaa, sprzęt z zachodu! Nie wiem. Możliwe, ale to nic pewnego. Mój dowódca mnie nie wtajemniczył.
- Co? Aaa, sprzęt z zachodu! Nie wiem. Możliwe, ale to nic pewnego. Mój dowódca mnie nie wtajemniczył.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
-No to po co innego jechać do Rumunii? - zapytał palacz - Samolotów nam brakło?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
- Dokładnie tak, żołnierzu. Brakło. Trafiliście w dziesiątkę. No jakbyście tam byli!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Palacz siadł na łóżku, przytaknął i powiedział do Feliksa:
-Jakby nie bandaże, to trzymałbym kciuki, aby was szybko dozbroili i aby was w bezpieczne miejsce na rekonwalescencję zabrali. Szkoda, aby was tu zbombardowano.
- Po mojej walce z 109 można się było tego spodziewać. Zatrzymaliśmy się w rozwoju i teraz płacimy za to - rzekł smutno Feliks.
Żwirek od razu miał wspomnienie. Jeszcze rok temu przy salonie 1938 Feliks mówił o "przodowaniu w rozwoju", choć już wtedy mówił o potknięciu z PZL "Wilkiem". Gdy w 1939 roku wiosną okazało się, że silniki PZL Foka II również nie spowodowały, że Wilk dorównał Messerschmittom 110, Feliks zaczął być tak pochmurny. Choć w Warszawie trwały prace nad silnikiem Foka III, który miał rozwiązać problemy, Feliks z największego adoratora polskiego przemysłu lotniczego, stał się w tej kwestii coraz większym pesymistom, mówiącym, że już za późno i wypominając też, że PZL P.11c, nie wspominając o PZL P.VII, były już za stare, a wszystkie nowe myśliwce sprzedano za granicę*, zamiast wyposażyć w nie polskie lotnictwo. Teraz wojna zdawała się potwierdzać jego pesymizm w tej kwestii.
*Nawet Niemcy byli zaskoczeni, że do walki z nimi nie stanął żaden PZL P.24... choć takich samolotów się spodziewali na polskim niebie i byli pewni, że polskie eskadry są w nie wyposażone.
-Jakby nie bandaże, to trzymałbym kciuki, aby was szybko dozbroili i aby was w bezpieczne miejsce na rekonwalescencję zabrali. Szkoda, aby was tu zbombardowano.
- Po mojej walce z 109 można się było tego spodziewać. Zatrzymaliśmy się w rozwoju i teraz płacimy za to - rzekł smutno Feliks.
Żwirek od razu miał wspomnienie. Jeszcze rok temu przy salonie 1938 Feliks mówił o "przodowaniu w rozwoju", choć już wtedy mówił o potknięciu z PZL "Wilkiem". Gdy w 1939 roku wiosną okazało się, że silniki PZL Foka II również nie spowodowały, że Wilk dorównał Messerschmittom 110, Feliks zaczął być tak pochmurny. Choć w Warszawie trwały prace nad silnikiem Foka III, który miał rozwiązać problemy, Feliks z największego adoratora polskiego przemysłu lotniczego, stał się w tej kwestii coraz większym pesymistom, mówiącym, że już za późno i wypominając też, że PZL P.11c, nie wspominając o PZL P.VII, były już za stare, a wszystkie nowe myśliwce sprzedano za granicę*, zamiast wyposażyć w nie polskie lotnictwo. Teraz wojna zdawała się potwierdzać jego pesymizm w tej kwestii.
*Nawet Niemcy byli zaskoczeni, że do walki z nimi nie stanął żaden PZL P.24... choć takich samolotów się spodziewali na polskim niebie i byli pewni, że polskie eskadry są w nie wyposażone.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Teraz to i ja jestem zaskoczony. Czyżby Niemcy mieli przed wojną w Polsce aż tak słaby i nieporadny wywiad?!"*Nawet Niemcy byli zaskoczeni, że do walki z nimi nie stanął żaden PZL P.24... choć takich samolotów się spodziewali na polskim niebie i byli pewni, że polskie eskadry są w nie wyposażone."
====================================================================================================================
Tak. - myśli Żwirka zmierzała ku wnioskom - Wojna zdawała się potwierdzać pesymizm Feliksa w tej kwestii. Tylko że takiego rozwoju sytuacji najwyraźniej nie przewidziano. Wojna miała wybuchnąć jakiś rok później niż wybuchła... Czyżby przedwojenny, polski wywiad był aż tak słaby i nieporadny?
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Co do Niemieckiego wywiadu. W wielu miejscach zawiódł. Albo nas nie doceniali, albo przeceniali.
============================================
I nagle z podwórza zaczął dobiegać odgłos wycia. Umysł Żwirka po sekundzie połączył kropki. Ręczna syrena, która właśnie informowała o nalocie. Palacz podniósł się z łóżka i marudząc rzucił: "Tak wcześnie dziś?"
Momentalnie do sali wpadł Ludwik, a jego słowa padały równie szybko jak jego ruch, gdy rzucał się do łóżka Feliksa:
- Szybko odczepiaj ten wyciąg ! Nie mamy czasu - pochylił się nad nogą Feliksa i spojrzał na niego - Oj kochany latać to ty nie będziesz, ale przynajmniej będziesz z nami! - po czym spojrzał na Żwirka - Żwirek ! Łapiemy się za ręce i robimy "krzesełko" , wyciąg zanotujemy na ciężarówce, jakiś materac tylko....nie patrz tak biorę wszystko na siebie !
- Spodziewałem się tego - powiedział Feliks.
============================================
I nagle z podwórza zaczął dobiegać odgłos wycia. Umysł Żwirka po sekundzie połączył kropki. Ręczna syrena, która właśnie informowała o nalocie. Palacz podniósł się z łóżka i marudząc rzucił: "Tak wcześnie dziś?"
Momentalnie do sali wpadł Ludwik, a jego słowa padały równie szybko jak jego ruch, gdy rzucał się do łóżka Feliksa:
- Szybko odczepiaj ten wyciąg ! Nie mamy czasu - pochylił się nad nogą Feliksa i spojrzał na niego - Oj kochany latać to ty nie będziesz, ale przynajmniej będziesz z nami! - po czym spojrzał na Żwirka - Żwirek ! Łapiemy się za ręce i robimy "krzesełko" , wyciąg zanotujemy na ciężarówce, jakiś materac tylko....nie patrz tak biorę wszystko na siebie !
- Spodziewałem się tego - powiedział Feliks.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
"Doooobra, doooobra! Czy ja coś mówię?!" - pomyślał Żwirko splatając z Ludwikiem dłonie w mocny chwyt. Feliks użył siły ramion aby - po błyskawicznym odpięciu linek wyciągu - spionizować organizm i przyjąć pozycję startową. Znajomy palacz, najwyraźniej porwany atmosferą wydarzenia, nie zważając na zabandażowane dłonie pomógł zepchnąć Feliksa z łóżka na podstawione "krzesełko".
Gdy przy akompaniamencie wyjącej syreny, wśród chaosu ewakuacji, podduszani wczepionymi w nich panicznie ramionami Feliksa gnali szpitalnym korytarzem, Żwirko pomyślał, że kto jak kto, ale jego nieszablonowi kumple z Eskadry zawsze dostarczą mu fantastycznej rozrywki. Jak znał życie (i swego aktualnego dowódcę), to pewnie Ludwik dostał po nosie za chęć wywiezienia Feliksa... i teraz realizują jego "Plan B".
Na twarz Staszka wypłynął szelmowski uśmiech.
Gdy przy akompaniamencie wyjącej syreny, wśród chaosu ewakuacji, podduszani wczepionymi w nich panicznie ramionami Feliksa gnali szpitalnym korytarzem, Żwirko pomyślał, że kto jak kto, ale jego nieszablonowi kumple z Eskadry zawsze dostarczą mu fantastycznej rozrywki. Jak znał życie (i swego aktualnego dowódcę), to pewnie Ludwik dostał po nosie za chęć wywiezienia Feliksa... i teraz realizują jego "Plan B".
Na twarz Staszka wypłynął szelmowski uśmiech.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Gdy tak gnali Feliks odezwał się:
-Chłopaki, błagam ostrożnie. Mam nadzieję że znajdziemy jakiegoś medyka na miejscu.
Problem pojawił się przy samym wyjściu. Przy schodach było dwóch strażników, kierujących biegnących do schronu w piwnicy i zastawiających częściowo drogę do wyjścia. Ludwik poprowadził ich tak, ze ominęli ich i już miał chwytać jedną ręką za klamkę, gdy Żwirko usłyszał głos zza pleców:
-Stać! Wy chyba nie porywacie rannego?
Obejrzał się i dostrzegł, że jeden z żołnierzy obrócił się do nich... i ściągnął karabin widzący do tej pory na plecach.
Feliks obracając głowę, aby spojrzeć na żołnierza mimo siedzenia na "koszyczku" kolegów, odezwał się pierwszy:
- Spokojnie kolego. Nasza jednostka wycofuje się po nowe samoloty do Rumunii...
Jak chcieli wymyślić jakąś wymówkę, to Feliks właśnie przyznawał się do opuszczania szpitala bez pozwolenia...
-Chłopaki, błagam ostrożnie. Mam nadzieję że znajdziemy jakiegoś medyka na miejscu.
Problem pojawił się przy samym wyjściu. Przy schodach było dwóch strażników, kierujących biegnących do schronu w piwnicy i zastawiających częściowo drogę do wyjścia. Ludwik poprowadził ich tak, ze ominęli ich i już miał chwytać jedną ręką za klamkę, gdy Żwirko usłyszał głos zza pleców:
-Stać! Wy chyba nie porywacie rannego?
Obejrzał się i dostrzegł, że jeden z żołnierzy obrócił się do nich... i ściągnął karabin widzący do tej pory na plecach.
Feliks obracając głowę, aby spojrzeć na żołnierza mimo siedzenia na "koszyczku" kolegów, odezwał się pierwszy:
- Spokojnie kolego. Nasza jednostka wycofuje się po nowe samoloty do Rumunii...
Jak chcieli wymyślić jakąś wymówkę, to Feliks właśnie przyznawał się do opuszczania szpitala bez pozwolenia...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
- Przymknij się, Feliks, bo facet zacznie strzelać! - rzucił Żwirko zduszonym głosem, po czym krzyknął do strażnika - Nie, chyba go nie porywamy! Przenosimy w bezpieczne miejsce! I nie możemy, job twoju stać, bo nam bomby na łby spadną! Zajmijcie się żołnierzu swoją robotą i odstosunkujcie się od nas! I załóżcie z powrotem na plecy tą pukawkę! Zauważcie, że my też mamy pistolety, a jak przyjdzie do gniewania się, gwarantuję wam, że nasz gniew będzie większy i bardziej celny! Nie widzicie nas! To tylko sen! Zrozumiano?!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Przymknij się, Feliks, bo facet zacznie strzelać! - rzucił Żwirko zduszonym głosem, po czym krzyknął do strażnika - Nie, chyba go nie porywamy! Przenosimy w bezpieczne miejsce! I nie
-------(tyle zdołałeś wypowiedzieć)-------
Żwirko zatrzymał słowotok, gdy żołnierz podniósł broń do oka, wprowadzając kulę do komory. Pierwsza zasada, gdy ktoś do ciebie mierzy, nie prowokuj go gwałtownymi ruchami i krzykiem. Już Żwirko wziął oddech, aby odezwać się, gdy Ludwik odpowiedział stanowczo
- Czy ty szeregowi na rozum upadliscie ? Celujecie do oficerów,. którzy bronią Polskiego nieba ? Jak śmiecie i jaką to czelność trzeba mieć. Kto jest twoim przełożonym żołnierzu?
Drugi ze strażników zainteresował się nagle niecodzienną sytuacją.
-Zbyszek? Co ty...
Szeregowy nie opuszczając uzbrojonej broni powiedział:
-To właśnie ci, co kapitan Palczyński kazał zatrzymać. Temu -mówiąc to patrzył na Ludwika - osobiście zabronił zabierać rannego.
-To ten dezerter? - drugi strażnik mówiąc to zaczął również ściągać karabin, a pierwszy machnięciem karabinem wskazał na schody do piwnicy:
-Do schronu go! - i to mówiąc patrzył na całą trójkę jak na wroga...
Ludwik powiedział głośno
- Oj "bekniecie" za to ! - Spojrzał na szeregowego który powiedział "dezerter"- A ty za te słowa żołnierzyku, który celuję do oficerów pójdziesz daleko w stronę wroga. Zmienił ton i po żołniersku krzyknął - Na co się patrzycie ? Organizować nosze natychmiast ! Żebym ja wraz z oficerami ewakuował rannego do schronu. Co za burdel tu macie !
Żołnierze tylko rzucili pytającym wzrokiem na siebie i wrócili do patrzenia na Ludwika. "Zbyszek" powiedział do tego "od dezertera" - Bohdan. Skocz dla panów, co noszy do ucieczki nie potrzebowali po nosze, ja ich przypilnuję.
-Nosze?
Zbyszek odparł:
-Tak. Jakoś ich wcześniej nie potrzebowali, ale skoro teraz myślą jednak o tym, to niech dostaną, ja ich przypilnuję.
Bohdan opuścił broń i zaczął kierować się w stronę korytarza po lewej stronie, podczas gdy "Zbyszek" cały czas patrzył przez przyłożony do oka karabin na Żwirka i Ludwika trzymających Feliksa na rękach złożonych w siodełko jakby spodziewał się, że zaraz chwycą za broń.
-------(tyle zdołałeś wypowiedzieć)-------
Żwirko zatrzymał słowotok, gdy żołnierz podniósł broń do oka, wprowadzając kulę do komory. Pierwsza zasada, gdy ktoś do ciebie mierzy, nie prowokuj go gwałtownymi ruchami i krzykiem. Już Żwirko wziął oddech, aby odezwać się, gdy Ludwik odpowiedział stanowczo
- Czy ty szeregowi na rozum upadliscie ? Celujecie do oficerów,. którzy bronią Polskiego nieba ? Jak śmiecie i jaką to czelność trzeba mieć. Kto jest twoim przełożonym żołnierzu?
Drugi ze strażników zainteresował się nagle niecodzienną sytuacją.
-Zbyszek? Co ty...
Szeregowy nie opuszczając uzbrojonej broni powiedział:
-To właśnie ci, co kapitan Palczyński kazał zatrzymać. Temu -mówiąc to patrzył na Ludwika - osobiście zabronił zabierać rannego.
-To ten dezerter? - drugi strażnik mówiąc to zaczął również ściągać karabin, a pierwszy machnięciem karabinem wskazał na schody do piwnicy:
-Do schronu go! - i to mówiąc patrzył na całą trójkę jak na wroga...
Ludwik powiedział głośno
- Oj "bekniecie" za to ! - Spojrzał na szeregowego który powiedział "dezerter"- A ty za te słowa żołnierzyku, który celuję do oficerów pójdziesz daleko w stronę wroga. Zmienił ton i po żołniersku krzyknął - Na co się patrzycie ? Organizować nosze natychmiast ! Żebym ja wraz z oficerami ewakuował rannego do schronu. Co za burdel tu macie !
Żołnierze tylko rzucili pytającym wzrokiem na siebie i wrócili do patrzenia na Ludwika. "Zbyszek" powiedział do tego "od dezertera" - Bohdan. Skocz dla panów, co noszy do ucieczki nie potrzebowali po nosze, ja ich przypilnuję.
-Nosze?
Zbyszek odparł:
-Tak. Jakoś ich wcześniej nie potrzebowali, ale skoro teraz myślą jednak o tym, to niech dostaną, ja ich przypilnuję.
Bohdan opuścił broń i zaczął kierować się w stronę korytarza po lewej stronie, podczas gdy "Zbyszek" cały czas patrzył przez przyłożony do oka karabin na Żwirka i Ludwika trzymających Feliksa na rękach złożonych w siodełko jakby spodziewał się, że zaraz chwycą za broń.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Stojąc bez ruchu pod lufą karabinu Żwirko poczuł, że obciążone Feliksem ręce zaczynają mu drętwieć. Łypnął na trzymającego karabin Zbyszka, potem łypnął na Ludwika.
Te, dezerter! - odezwał się - Co robimy?!
Te, dezerter! - odezwał się - Co robimy?!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
- Kładziemy go , tylko ostrożnie - powiedział Ludwik - Najpierw tyłek i położysz się na plecy - powiedział Ludwik do Feliska - Będziesz trzymał mu nogę Żwirko - powiedział do Stanisława i dodał po cichu "trzymajcie się tego"
- Ehhh, ale numer patrzcie koledzy oficerowie, my którzy walczymy ze szkopami i bronimy nieba....w zasadzie często nie mamy szans, ale nie poddajemy się i zacięcie walczymy. Teraz jakiś młokos do nas mierzy, ba nazywa nas dezerterami. Kmiot nigdy nie widział szkopów tylko do swoich.....ahhhh brak słów. Dobrze że cię Feliks chcieliśmy ewakuować bo by spadły tu bomby a ty byś tam leżał. - Żwirko zauważył, że gdy oni odłożyli Feliksa, żołnierz podobnym ruchem opuścił karabin. Ludwik klęcząc nad Feliksem wskazał na żołnierza, spoglądając jednocześnie na Żwirka - poruczniku Żwirko opowiedz szeregowemu jak to jest mierzyć do wroga zaraz po wyskoczeniu z samolotu. Przyda to się mu gdy będzie na froncie pon tym jak szepniemy miłe słówko do sztabu o tym co się tu dzieję.
=====
(Qbik
Możesz kontynuować swój wcześniejszy tekst
)
- Ehhh, ale numer patrzcie koledzy oficerowie, my którzy walczymy ze szkopami i bronimy nieba....w zasadzie często nie mamy szans, ale nie poddajemy się i zacięcie walczymy. Teraz jakiś młokos do nas mierzy, ba nazywa nas dezerterami. Kmiot nigdy nie widział szkopów tylko do swoich.....ahhhh brak słów. Dobrze że cię Feliks chcieliśmy ewakuować bo by spadły tu bomby a ty byś tam leżał. - Żwirko zauważył, że gdy oni odłożyli Feliksa, żołnierz podobnym ruchem opuścił karabin. Ludwik klęcząc nad Feliksem wskazał na żołnierza, spoglądając jednocześnie na Żwirka - poruczniku Żwirko opowiedz szeregowemu jak to jest mierzyć do wroga zaraz po wyskoczeniu z samolotu. Przyda to się mu gdy będzie na froncie pon tym jak szepniemy miłe słówko do sztabu o tym co się tu dzieję.
=====
(Qbik


Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żwirko usiadł na podłodze i - zgodnie z poleceniem Ludwika aby trzymać w odpowiedniej pozycji złamaną nogę Feliksa - oparł sobie tąż na ramieniu. Było jasne że Ludwik, uznając mocny argument strażnika w postaci jego gotowego do strzału karabinu, zrezygnował całkowicie z ucieczki "na wyrwę".
Staszek doszedł do wniosku, że właściwie jest to jedyna rzecz jaką w tej sytuacji mogli zrobić. Jednakże w perspektywie nadlatujących, niemieckich bombowców, siedzenie na szpitalnym korytarzu nie było rzeczą najbezpieczniejszą.
- Słuchajcie, szeregowy! - zwrócił się do strażnika - jak widzicie, postanowiliśmy jednak pozostać z wami i pogadać z doktorem. Ale dobrze by było, abyśmy zdążyli przed bombami dotrzeć do schronu, piwnicy, czy co tutaj macie. Nie wiem kiedy i czy w ogóle nadejdzie wasz kolega z noszami, zatem czy moglibyście nam pomóc zanieść naszego kolegę w bezpieczne miejsce?
Staszek doszedł do wniosku, że właściwie jest to jedyna rzecz jaką w tej sytuacji mogli zrobić. Jednakże w perspektywie nadlatujących, niemieckich bombowców, siedzenie na szpitalnym korytarzu nie było rzeczą najbezpieczniejszą.
- Słuchajcie, szeregowy! - zwrócił się do strażnika - jak widzicie, postanowiliśmy jednak pozostać z wami i pogadać z doktorem. Ale dobrze by było, abyśmy zdążyli przed bombami dotrzeć do schronu, piwnicy, czy co tutaj macie. Nie wiem kiedy i czy w ogóle nadejdzie wasz kolega z noszami, zatem czy moglibyście nam pomóc zanieść naszego kolegę w bezpieczne miejsce?
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6550
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R4 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Podcięte skrzydła
Żołnierz z karabinem, milczący do tej pory powiedział, nie ruszając się na krok:
-To uciekać z nim na rękach byliście gotowi, a teraz, aby go przenieść w bezpieczne miejsce siły nie macie? No, doktor na pewno chętnie o tym usłyszy, jak mu to opowiecie jak to zostawiliście rannego na podłodze, gdy okazało się, że nie uciekniecie z nim do Rumunii, panie oficerze. I jestem pewny, że uzna, że to jego wina, że kazał was zatrzymać. O! - spojrzał w bok, na drugiego szeregowego wracającego z noszami - Są i nosze. Możecie z nim wziąć ranne...
Przerwał, a jego oczy zdawały się rozszerzać, gdy ręczna syrena zamilkła, a za to dało się słyszeć inną syrenę, której odgłos narastał, mieszaną z odgłosem silników samolotu i pobliskim dźwiękiem karabinów maszynowych...
Chwila później
Żwirkowi dzwoniło w uszach, a płuca odruchowo zmuszały do kaszlnięcia, aby dostający się do nich pył został wyrzucony. Wzrok wracał. Na ziemi leżały nosze na których leżał Feliks z szeroko otwartymi, ruszającymi się ustami, a na nim leżał obrócony niczym walet Ludwik, starający się podnieść na czworaki, jak jakiś pijak. Szeregowy, który przyniósł nosze leżał obok na podłodze, chowając głowę w rękach, metr dalej leżał karabin (którym chwilę temu do Żwirka mierzono) zaraz obok wyrwanych z zawiasów drzwi wejściowych, spod których drugi z szeregowych próbował się wydostać. W tej chwili ciągłe bzyczenie w uszach zanikało. Jako pierwszy przebił się krzyk, drącego się z bólu Feliksa.
Obrazy leciały przed oczami, ale nie układały się w całość.
"Stać. Nigdzie nie...." - to był głos szeregowego, który przerwał huk eksplozji.
Ludwik mówiący rozkazującym tonem "To co robimy to doświadczenie!"
Głośne trzaśnięcie i krzyk. Nie wydawał się w tej chwili nawet ludzki.
Wystrzał z karabinu. Żwirko go tylko słyszał. I poczuł ciepło pocisku, który śmignął tuż obok jego twarzy... Ale wiedział, czyj to karabin strzelił. To był ten karabin, który w nich przed chwilą mierzył.
Drzwi wylatujące z zawiasów i lecące przez hol, trafiające najpierw w plecy Ludwika, odbijające się na nich, jak na skoczni... A za nimi do pomieszczenia wleciała chmura dymu i kurzu.
Twarz Ludwika patrząca w Żwirka "Pobiegniesz sprawdzić, co u chłopaków. Sprowadź ich do schronu!"
Świsty i eksplozje bomb mieszające się z odgłosem karabinów maszynowych i syrenami bombowców
Żwirko odsuwający się od noszy, które podnosił z przodu jeden z szeregowców, a z drugiej strony Ludwik...
Ludwik mówiący, a raczej krzyczący w stronę szeregowego - Chcieliśmy zawczasu ewakuować kolegę"
Umysł nie był w stanie w tej chwili połączyć ich w prawidłową kolejność, zajęty bardziej walnięciem Żwirka w wyimaginowaną głowę z okrzykiem: "Rusz się, jełopie!". I to wyrwało Żwirka z osłupienia.
Feliks krzyczał na noszach, Ludwik zwalił się na pysk z czworaków na nogi Feliksa, szeregowy, co wcześniej niósł nosze, wił się na podłodze, jakby chciał zwinąć się w kulkę, leżący na podłodze karabin... no i drugi żołnierz, którego ręka wysuwała się spod leżących drzwi, niczym u czołgającego się żółwia... Bomba! Przed chwilą za drzwiami eksplodowała bomba... A tam na placu byli przecież pozostali piloci, mechanicy i ciężarówki! I ta myśl: "Strzelono do ciebie". Żwirko potrzebował chwili spokoju, aby zebrać myśli i ułożyć je w całość... Ale umysł walił go dalej w łeb krzycząc: "Nie ma czasu! DZIAŁAJ!"
-To uciekać z nim na rękach byliście gotowi, a teraz, aby go przenieść w bezpieczne miejsce siły nie macie? No, doktor na pewno chętnie o tym usłyszy, jak mu to opowiecie jak to zostawiliście rannego na podłodze, gdy okazało się, że nie uciekniecie z nim do Rumunii, panie oficerze. I jestem pewny, że uzna, że to jego wina, że kazał was zatrzymać. O! - spojrzał w bok, na drugiego szeregowego wracającego z noszami - Są i nosze. Możecie z nim wziąć ranne...
Przerwał, a jego oczy zdawały się rozszerzać, gdy ręczna syrena zamilkła, a za to dało się słyszeć inną syrenę, której odgłos narastał, mieszaną z odgłosem silników samolotu i pobliskim dźwiękiem karabinów maszynowych...
Chwila później
Żwirkowi dzwoniło w uszach, a płuca odruchowo zmuszały do kaszlnięcia, aby dostający się do nich pył został wyrzucony. Wzrok wracał. Na ziemi leżały nosze na których leżał Feliks z szeroko otwartymi, ruszającymi się ustami, a na nim leżał obrócony niczym walet Ludwik, starający się podnieść na czworaki, jak jakiś pijak. Szeregowy, który przyniósł nosze leżał obok na podłodze, chowając głowę w rękach, metr dalej leżał karabin (którym chwilę temu do Żwirka mierzono) zaraz obok wyrwanych z zawiasów drzwi wejściowych, spod których drugi z szeregowych próbował się wydostać. W tej chwili ciągłe bzyczenie w uszach zanikało. Jako pierwszy przebił się krzyk, drącego się z bólu Feliksa.
Obrazy leciały przed oczami, ale nie układały się w całość.
"Stać. Nigdzie nie...." - to był głos szeregowego, który przerwał huk eksplozji.
Ludwik mówiący rozkazującym tonem "To co robimy to doświadczenie!"
Głośne trzaśnięcie i krzyk. Nie wydawał się w tej chwili nawet ludzki.
Wystrzał z karabinu. Żwirko go tylko słyszał. I poczuł ciepło pocisku, który śmignął tuż obok jego twarzy... Ale wiedział, czyj to karabin strzelił. To był ten karabin, który w nich przed chwilą mierzył.
Drzwi wylatujące z zawiasów i lecące przez hol, trafiające najpierw w plecy Ludwika, odbijające się na nich, jak na skoczni... A za nimi do pomieszczenia wleciała chmura dymu i kurzu.
Twarz Ludwika patrząca w Żwirka "Pobiegniesz sprawdzić, co u chłopaków. Sprowadź ich do schronu!"
Świsty i eksplozje bomb mieszające się z odgłosem karabinów maszynowych i syrenami bombowców
Żwirko odsuwający się od noszy, które podnosił z przodu jeden z szeregowców, a z drugiej strony Ludwik...
Ludwik mówiący, a raczej krzyczący w stronę szeregowego - Chcieliśmy zawczasu ewakuować kolegę"
Umysł nie był w stanie w tej chwili połączyć ich w prawidłową kolejność, zajęty bardziej walnięciem Żwirka w wyimaginowaną głowę z okrzykiem: "Rusz się, jełopie!". I to wyrwało Żwirka z osłupienia.
Feliks krzyczał na noszach, Ludwik zwalił się na pysk z czworaków na nogi Feliksa, szeregowy, co wcześniej niósł nosze, wił się na podłodze, jakby chciał zwinąć się w kulkę, leżący na podłodze karabin... no i drugi żołnierz, którego ręka wysuwała się spod leżących drzwi, niczym u czołgającego się żółwia... Bomba! Przed chwilą za drzwiami eksplodowała bomba... A tam na placu byli przecież pozostali piloci, mechanicy i ciężarówki! I ta myśl: "Strzelono do ciebie". Żwirko potrzebował chwili spokoju, aby zebrać myśli i ułożyć je w całość... Ale umysł walił go dalej w łeb krzycząc: "Nie ma czasu! DZIAŁAJ!"
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)