USS Pogy (SS-266) - patrol 3 - Nowa broń

[PL_kanaron]

Cudnie, poczekajmy nieco aż będzie tak, że śladu po torpedach nie zobaczą. Odległość średnia i tym razem spróbujemy z wyrzutni dziobowych i rufowych. 3 dziobowe do transportowca następnie 3 rufowe do zbiornikowca

[PL_CMDR Blue R]

-Po 1 elektrycznej z dziobu i rufy, sir, czy same parogazowe? - zapytał XO - Na dziobie mamy elektryczną w wyrzutni, trzeba będzie ją wyjąć, ale czas jeszcze jest.

[PL_kanaron]

Tak, po jednej. I do tego większego transportowca oczywiście

[PL_CMDR Blue R]

-Aye, Aye, sir - odpowiedział Kowalski - W końcu to pan wskazuje cele.

Gdy zapadła ciemność, Pogy ruszył do ataku. Wystrzelono najpierw torpedy z dziobu, a potem wykonano zwrot i z rufy... Gdy ostatnia opuściła wyrzutnię, zaczęto odliczanie, zwalniając bieg okrętu. Im wolniej płynęli, tym mniej powinni być widoczni, a ustawiając się rufą do konwoju, oddalali się od zagrożenia.

Eksplozja, która wstrząsnęła transportowcem, a potem kolejna i jeszcze z 4 kolejne, były najlepszym dowodem, że atak był przeprowadzony prawidłowo. Cokolwiek przewoziła ta jednostka, spowodowało, że w chwilę okręt zamienił się w płonącą pochodnię, oświetlając całe otoczenie. Ilość wtórnych eksplozji nie pozwalała na ocenienie, ile torped trafiło, a nawet po huku ciężko było powiedzieć, czy trafili także i w zbiornikowiec, ani ile razy trafili w cokolwiek. Festiwal płomieni, który zostawiali za rufą skutecznie utrudniał obserwację, ale był też dowodem, że....

BUM
Eksplozja, którą usłyszeli doszła z innej strony... od dziobu. Brzmiała też raczej jak wystrzał z działa. Wszyscy obrócili wzrok w ciemność przed dziobem i nagle przed dziobem usłyszano świst, pluśnięcie, a na 50 metrów przed okrętem nastąpiła eksplozja i w niebo wzbiła się wysoka fontanna.

[PL_kanaron]

ALARM!

...był dowodem, że co?

[PL_CMDR Blue R]

ja na twoim miejscu bym zajął się zanurzeniem okrętu, a nie wyciąganiem wniosków teraz
=====================================================================================

Pogy zanurzał się wśród wystrzałów. I to nie tylko z dział, ale i lżejszej broni. Kolejna eksplozja padła w pobliżu okrętu, zasypując pokład odłamkami. Kanaron wyszedł z tego cało, jednak jeden z marynarzy nie miał tyle szczęścia, trafiony odłamkiem w nogę. XO pomógł zabrać go pod pokład, Kanaron jako ostatni zamknął właz i co prędzej zszedł do centrali. Głębokościomierz wskazywał 70 stóp, gdy hydro zameldował;
-Eskortowiec, bardzo blisko. Szybka prędkość...Utrzymuje odległość. Namiar 32. Idzie na prawo! Chyba skręca w naszą stronę.
Kimkolwiek był ich prześladowca, najwyraźniej atakował ich, zanim nie nastąpiły eksplozje, inaczej nie wykonywałby tak dziwnego manewru...

[PL_kanaron]

Robimy uniki

[PL_CMDR Blue R]

Mijali 170 stóp, gdy eskortowiec nadpłynął nad Pogy'ego i zrzucił bomby. O ile większość bomb nie wywołała żadnych uszkodzeń, to dwie z nich eksplodowały dość blisko rufy. Z maszynowni elektrycznej nadpłynęły meldunki o przecieku w okolicy motoru numer 2 i potrzebie wyłączenia go, gdyż "lecą iskry, odłączamy go". O samym przecieku poinformowano, że "nie jest groźny", jednak sytuacja okrętu była nieciekawa... Na dodatek okazało się, że oprócz tego rannego w nogę marynarza, drugi miał odłamek w ramieniu. Niewiele brakowało, a atak mógłby skończyć się o wiele gorzej...

[PL_CMDR Blue R]

Małe niedogadanie (tzn. Kanaron za oczywiste uznał to, co jest nieoczywiste, a potem taktykę chciał inną.)
Kanaron, ostatni raz. Nie napiszesz, co chcesz zrobić po wystrzeleniu torpedy, to nie robisz tego.


=============================================

Gdy zapadła ciemność, Pogy ruszył do ataku. Wystrzelono najpierw torpedy z dziobu, a potem wykonano zwrot i z rufy... Gdy ostatnia opuściła wyrzutnię, Kanaron rozkazał:
-Wszyscy z pomostu. Zanurzenie na peryskopową.

Gdy XO znikał we włazie, zamilkły diesle. Teraz okręt poruszał się cicho. Kanaron zszedł jako ostatni, zamykając właz... i w tej chwili usłyszał rosnące.
Wut-Wut-Wut-WUT-WUT
To brzmiało, jak atakujący niszczyciel... Z tym, że takiego odgłosu spodziewano się później, znacznie później. Kanaron rzucił okiem na głębokościomierz. Wskazywał dopiero 45 stóp... Kiosk jeszcze wystawał z wody.

[PL_kanaron]

ALARM!
Uniki

[PL_CMDR Blue R]

Mijali 90 stóp, gdy eskortowiec nadpłynął nad Pogy'ego i zrzucił bomby. Z tej odległości ciężko było spudłować i bomby obramowały okręt, którzy rzucało na wszystkie strony. A najgorsze było, że pierwsze eksplozje podniosły dziób i okręt zmierzał właśnie ku powierzchni, mimo sterów kierowanych maksymalnie w dół. Kolejna eksplozja cisnęła rufą jeszcze bardziej w dół, rzucając Kanarona na podłogę, podobnie jak wielu innych marynarzy. Z miejsc zrzuciło także marynarzy, którzy operowali sterami i gdy ci wspinali się na kołyszącym się okręcie na miejsca, dał się słyszeć szum wody, którą właśnie przebijał dziób...

[PL_kanaron]

Cała wstecz!

[PL_CMDR Blue R]

Postawiono telegraf na całą wstecz i obrócono stery... Ale okręt nie zwalniał, cały czas idąc do przodu. Dziób wynurzony z wody zaczął poziomować, a okręt wynurzył się... I w tej chwili prędkość zaczęła gwałtownie spadać, zmierzając do zera... W interkomie odezwał się chief:
-Motor dwa sypie iskrami! Był duży przeciek, ale sam się zatkał. Odcinam dwójkę! Mam porażonych w przedziale, sir!

[PL_kanaron]

Lecę do peryskopu i patrzę gdzie jest eskortowiec
Kowalski, zanurzaj szybko!

[PL_CMDR Blue R]

Kowalski co prędzej przestawił telegraf na całą naprzód, podczas gdy Kanaron czekał na podniesienie peryskopu. Ten jeszcze się podnosił, gdy Kanaron już rozkładał rączki, po czym zaczął szybko obracać peryskop. Wtem zobaczył błysk. To musiał być wystrzał z działa, gdzieś na namiarze 190...
Wtem usłyszał świst... to brzmiało jak przelatujący nad nimi pocisk... ale dochodziło, jakby z namiaru 120...