Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
-Mietek - odpowiedział jeden z żołnierzy. A widząc pytający wzrok dodał -Kapitan.
To pomógł Stanisławowi. Akurat na tej maszynie mogło lecieć dwóch "Mietków-Kapitanów". Medwecki lub Wiórkiewicz, dowódca 122 eskadry.Z tej odległości Żwirek nie mógł rozpoznać, który to z nich. Lekarz tymczasem klęknął nad leżącym pilotem i coś "gmerał" przy głowie leżącego
-Wystartował z Balic i spadły na nich samoloty. - powiedział dalej żołnierz.
To pomógł Stanisławowi. Akurat na tej maszynie mogło lecieć dwóch "Mietków-Kapitanów". Medwecki lub Wiórkiewicz, dowódca 122 eskadry.Z tej odległości Żwirek nie mógł rozpoznać, który to z nich. Lekarz tymczasem klęknął nad leżącym pilotem i coś "gmerał" przy głowie leżącego
-Wystartował z Balic i spadły na nich samoloty. - powiedział dalej żołnierz.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Żwirko z pomocą dwóch "łazikowych" żołnierzy usadził się wewnątrz pojazdu i z ulgą wyciągnął przed siebie kontuzjowaną prawą stopę. Oczekując na odjazd łazika znów zerknął w stronę leżącego pilota i pochylonego nad nim lekarza. W głowie nadal świdrowało natrętne pytanie: kto tam leży w trawie?!
Panowie! - zwrócił się do stojących przy łaziku żołnierzy - Powiedzcie mi który z kapitanów tam leży: Medwecki czy Wiórkiewicz?! I co się po jego starcie dalej wydarzyło? Spadły na nich niemieckie samoloty i co?!
Panowie! - zwrócił się do stojących przy łaziku żołnierzy - Powiedzcie mi który z kapitanów tam leży: Medwecki czy Wiórkiewicz?! I co się po jego starcie dalej wydarzyło? Spadły na nich niemieckie samoloty i co?!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
-I samolot Mietka stanął w płomieniach. Na szkopa rzucił się jeden z naszych i pogonił za nim, a Mietek... kapitan Medwecki - wskazał na lekarza - Poleciał w tą stronę.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
"Kapitan Medwecki! - Staszkowi ta informacja ścięła krew w żyłach - Dowódca całego trzeciego dywizjonu myśliwskiego! Poszkodowany w pierwszym starcie bojowym! Boże! Żeby przeżył!"
To na pewno nie była dobra dla nich wiadomość. A co będzie dalej?
To na pewno nie była dobra dla nich wiadomość. A co będzie dalej?
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
I wtedy stało się coś przerażającego. Lekarz wstał znad Medweckiego... i nakrył go jakimś kocem... całego, łącznie z głową... Po czym ruszył w kierunku Żwirka i pozostałych żołnierzy. Jeden z nich jęknął:
-O Jezu....
Lekarz podszedł i powiedział:
-Józek. Zostaniesz z Mietkiem. Nie żyje. Grabarz po niego przyjedzie. Dopilnuj, gdzie trafi i wracaj na lotnisko zameldować. - po czym spojrzał na Żwirka i zapytał - Jesteś ranny?
-O Jezu....
Lekarz podszedł i powiedział:
-Józek. Zostaniesz z Mietkiem. Nie żyje. Grabarz po niego przyjedzie. Dopilnuj, gdzie trafi i wracaj na lotnisko zameldować. - po czym spojrzał na Żwirka i zapytał - Jesteś ranny?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Staszek nie mógł oderwać oczu od przykrytej kocem twarzy kapitana Medweckiego. Usiłował pokonać rozpaczliwy żal, jaki chwycił go za gardło, nie pozwalając wykrztusić słowa. Poległ bliski, znajomy dowódca. Już nie spotkają się na korytarzu. Już na siebie nie spojrzą. Rozdział zamknięty. Finito. Nie będzie uroczystego pogrzebu. Nie będzie salwy nad grobem. Będzie pośpieszny pochówek, nie wiadomo jaki i nie wiadomo gdzie. I nie będzie czasu, aby o to pytać. I - zapewne - będzie coraz więcej takich rozstań. I - być może - na nim samym los też położy swą ciężką łapę...
W końcu udało mu się jednak wziąć głęboki oddech i odzyskać zdolność mówienia:
- Bardzo boli mnie prawa stopa, doktorze, szczególnie gdy na niej staję. Proszę, niech pan ją obejrzy i zdiagnozuje. Ale najpierw - uchwycił się mocno rękami burty samochodu i zaczął się podnosić - pomóżcie mi wyjść na chwilę z auta i stanąć prosto. Pożegnajmy dowódcę choć tak na bojowo - chwilą ciszy. I zasalutujmy mu po raz ostatni. Zasłużył.
W końcu udało mu się jednak wziąć głęboki oddech i odzyskać zdolność mówienia:
- Bardzo boli mnie prawa stopa, doktorze, szczególnie gdy na niej staję. Proszę, niech pan ją obejrzy i zdiagnozuje. Ale najpierw - uchwycił się mocno rękami burty samochodu i zaczął się podnosić - pomóżcie mi wyjść na chwilę z auta i stanąć prosto. Pożegnajmy dowódcę choć tak na bojowo - chwilą ciszy. I zasalutujmy mu po raz ostatni. Zasłużył.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
-Poczekaj, poruczniku - powiedział Witold - Mietek nie ucieknie, a niech najpierw na nią spojrzę. Ruch może zaszkodzić ci, a do Mietka zaraz podejść możemy.
Witold przebadał miejsce i powiedział:
-Widzę, że lądowaliście prosto na stopę bez zgięcia nowi. I cała siła poszła na stopę. Ale nie wygląda to źle. Do wesela się zagoi. Dziś odpoczniecie, jutro będziecie mogli startować. - klepnął Stanisława w ramię i powiedział z uśmiechem - Będziecie żyć.
Poszli razem, ze Stanisławem wspierającym się o nich, ku ciele Mietka. Po drodze Witold zapytał:
-Czy widzieliście jeszcze kogoś z naszych spadających? Gdy wyjeżdżaliśmy, to tylko o Mietku wiedzieliśmy.
Witold przebadał miejsce i powiedział:
-Widzę, że lądowaliście prosto na stopę bez zgięcia nowi. I cała siła poszła na stopę. Ale nie wygląda to źle. Do wesela się zagoi. Dziś odpoczniecie, jutro będziecie mogli startować. - klepnął Stanisława w ramię i powiedział z uśmiechem - Będziecie żyć.
Poszli razem, ze Stanisławem wspierającym się o nich, ku ciele Mietka. Po drodze Witold zapytał:
-Czy widzieliście jeszcze kogoś z naszych spadających? Gdy wyjeżdżaliśmy, to tylko o Mietku wiedzieliśmy.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
A kto to jest Witold? Lekarz? Bo chyba się nie przedstawiał? Kurczę, pewnie go znam, ale nie pamiętam?
====================================================================================================================
- Nie, nikogo spadającego nie widziałem. Gdy spadałem, w ogóle nic nie widziałem. Nawet nie pamiętam jak wyskoczyłem i jak znalazłem się na ziemi... Miejscowi widzieli, że jakiś samolot spadł za lasem, ale myślę, że to mój. Albo jakiś szkopski...
Żwirko opierając się się na kolegach dzielnie kuśtykał w stronę leżącego dowódcy.
- Mówi pan doktorze, że jutro polecę? A powie mi pan na czym? Bo moja "czwórka" zapewne nie zmartwychwstanie...
Coraz bardziej zbliżali się do przykrytego kocem ciała.

====================================================================================================================
- Nie, nikogo spadającego nie widziałem. Gdy spadałem, w ogóle nic nie widziałem. Nawet nie pamiętam jak wyskoczyłem i jak znalazłem się na ziemi... Miejscowi widzieli, że jakiś samolot spadł za lasem, ale myślę, że to mój. Albo jakiś szkopski...
Żwirko opierając się się na kolegach dzielnie kuśtykał w stronę leżącego dowódcy.
- Mówi pan doktorze, że jutro polecę? A powie mi pan na czym? Bo moja "czwórka" zapewne nie zmartwychwstanie...
Coraz bardziej zbliżali się do przykrytego kocem ciała.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
=========================================================PL_CMDR Blue R pisze: ↑07 kwie 2023, 22:50Łazik zbliżył się do nich i zatrzymał się nieopodal. Z fotela pasażera zeskoczył porucznik Witold Pełczyński, lekarz dywizjonowy. Ruszył biegiem w stronę samolotu, ale wtedy dostrzegł Żwirka i zmieniając kurs podbiegł ku niemu.
-Jesteś cały Żwirek?
Witold powiedział:
-To już kwestia Tadeusza. Ja mam was składać, nie samoloty. A teraz... - dał znak ciszy, gdy stanęli naprzeciw ciała, połowicznie przykrytego kocem.
Stanisław spojrzał na to, co wystawało spod koca. Nogi. Mocno opalone, a pod butami widać było nawet kości, przy czarnej, zropiałej tkance. Jeden z młodzieńców podbiegł akurat z kocem, aby przykryć i tą część ciała dowódcy, zapewne ku ukryciu tego przed młodszymi gapiami, których coraz więcej zebrało się na polu. Były i dziatki, i wyrostki, a nawet jeden starzec.
Pewien młodzieniec (lat na około 20) w rozpiętej koszuli, opierający się na kiju do wypasu, zebrał się na odwagę i zapytał żołnierzy:
-Panowie, Niemcy cały czas tak strzelają do naszych? Przecież to praktycznie wojna!
"Praktycznie wojna" zabrzmiało wręcz echem, gdy przez chwilę nikt nic nie mówił. Żołnierze wydawali się zaskoczeni.
=========================================================
[jak nie mówisz nic, to Witold zaraz się odezwie, więc ostatnia szansa]
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Nogi dowódcy zniknęły pod kocem. Żwirko westchnął. Zakończyli salutowanie. Doktor dał "spocznij". Przez chwilę jeszcze wszyscy stali wstrząśnięci widokiem spalonego ciała i porażeni głęboką myślą zawartą w słowach prostego młodzika:
"PRZECIEŻ TO PRAKTYCZNIE WOJNA!!! Czy Niemcy tak cały czas strzelają do naszych?!" - Staszek czuł, jak ogarnia go gorąca nienawiść i wściekłość. Ten chłopak nie będzie już spokojnie pasał swych zwierzaków. Nikt już nie będzie spokojnie żył. A wszystko przez tych pieprzonych, nigdy nie nasyconych Krzyżaków! Szlag!
W tym momencie Żwirko przypomniał sobie widok dziurawionych jego kulami Stukasów. Odpadające od wrogich maszyn mniejsze i większe elementy. Nieocenione uczucie! Nieopisana satysfakcja! Miejsce gorącej wściekłości zajęła w jego sercu zimna zawziętość. Nienawiść pozostała ta sama.
Spojrzał na pasterza i odezwał się:
- Tak chłopcze. Wygląda na to, że mamy wojnę. Ale nie tylko oni strzelają. My też. My też wypruwamy z nich bebechy. I uwierz mi - będziemy to robić do skutku. Może i ty też.
"PRZECIEŻ TO PRAKTYCZNIE WOJNA!!! Czy Niemcy tak cały czas strzelają do naszych?!" - Staszek czuł, jak ogarnia go gorąca nienawiść i wściekłość. Ten chłopak nie będzie już spokojnie pasał swych zwierzaków. Nikt już nie będzie spokojnie żył. A wszystko przez tych pieprzonych, nigdy nie nasyconych Krzyżaków! Szlag!
W tym momencie Żwirko przypomniał sobie widok dziurawionych jego kulami Stukasów. Odpadające od wrogich maszyn mniejsze i większe elementy. Nieocenione uczucie! Nieopisana satysfakcja! Miejsce gorącej wściekłości zajęła w jego sercu zimna zawziętość. Nienawiść pozostała ta sama.
Spojrzał na pasterza i odezwał się:
- Tak chłopcze. Wygląda na to, że mamy wojnę. Ale nie tylko oni strzelają. My też. My też wypruwamy z nich bebechy. I uwierz mi - będziemy to robić do skutku. Może i ty też.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Witold powiedział:
-Panowie, czas na nas.
I zostawiwszy jednego z żołnierzy, ruszyli ze Żwirkiem do Łazika. Witold powiedział wskazując na dwa dymy:
-Skoro skoczyliście na spadochronie, szanse, że wasz ptaszek jest cały są niskie. A tam zapewne są Niemcy. Wracamy do Balic. Gdy patrole zgłoszą, że jest gdzieś wasza maszyna, wtedy się tam będziecie mogli udać. Ale beze mnie. Zapewne zaraz będzie dla mnie więcej pracy w Balicach.
-Panowie, czas na nas.
I zostawiwszy jednego z żołnierzy, ruszyli ze Żwirkiem do Łazika. Witold powiedział wskazując na dwa dymy:
-Skoro skoczyliście na spadochronie, szanse, że wasz ptaszek jest cały są niskie. A tam zapewne są Niemcy. Wracamy do Balic. Gdy patrole zgłoszą, że jest gdzieś wasza maszyna, wtedy się tam będziecie mogli udać. Ale beze mnie. Zapewne zaraz będzie dla mnie więcej pracy w Balicach.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Żwirko po raz kolejny tego dnia poczuł się tak, jakby dostał pałą w łeb. Odwrócił głowę w stronę dwóch słupów czarnego dymu wznoszących się zza podkrakowskiego lasku, po czym przepełnionymi zdumieniem oczyma spojrzał na Witolda:
- "Tam zapewne są Niemcy"?!! Doktorze! Niemcy?!! Pod Krakowem?! W pierwszych godzinach wojny?! Jak by się tu mogli dostać tak szybko?! A nasze wojska lądowe?! Nie mamy żadnych? Człowieku! Ranisz moje serce!
======================================================================================================================
WERSJA ALTERNATYWNA:
(Możesz usunąć lub zostawić dla żartu...)
Żwirko po raz kolejny tego dnia poczuł się tak, jakby dostał pałą w łeb. Opuścił głowę, wbijając wzrok w swoje krocze. Spodnie były całe. Dla pewności wsunął ręce w kieszenie i uważnie obmacał strefy intymne. Ku jego wielkiej uldze - wszystko wydawało się być na swoim miejscu...
- Doktorze! Chyba się jednak mylisz! Owszem, skoczyłem na spadochronie... Ale mój ptaszek... wydaje się być... ZUPEŁNIE CAŁY!!!

- "Tam zapewne są Niemcy"?!! Doktorze! Niemcy?!! Pod Krakowem?! W pierwszych godzinach wojny?! Jak by się tu mogli dostać tak szybko?! A nasze wojska lądowe?! Nie mamy żadnych? Człowieku! Ranisz moje serce!
======================================================================================================================
WERSJA ALTERNATYWNA:
(Możesz usunąć lub zostawić dla żartu...)
Żwirko po raz kolejny tego dnia poczuł się tak, jakby dostał pałą w łeb. Opuścił głowę, wbijając wzrok w swoje krocze. Spodnie były całe. Dla pewności wsunął ręce w kieszenie i uważnie obmacał strefy intymne. Ku jego wielkiej uldze - wszystko wydawało się być na swoim miejscu...
- Doktorze! Chyba się jednak mylisz! Owszem, skoczyłem na spadochronie... Ale mój ptaszek... wydaje się być... ZUPEŁNIE CAŁY!!!



Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Witold spojrzał na Stanisława i powiedział:
-Ci, których zestrzeliście. Patrole powinny się nimi zająć, a nie my... Zresztą, co my mamy? Rannego, lekarza i kierowcę. Tacy spadochroniarze mogą być równie silni. Wracamy do Balic
Do Balic nie jechali zbyt długo i wkrótce Łazik zatrzymał się obok dworku. Na schodach Stanisław dostrzegł kapitana Sędzielowskiego wraz z Leopoldem Flankiem. Obaj podeszli do łazika i Tadeusz powiedział:
-Witold, Stanisław! A gdzie Mietek?
Witold pokręcił głową:
-Nic nie mogłem mu już pomóc. Nie żyje.
I znów zapadła ta cisza, którą jeszcze kilka razy tego dnia Stanisław miał jeszcze spotkać.
-Ci, których zestrzeliście. Patrole powinny się nimi zająć, a nie my... Zresztą, co my mamy? Rannego, lekarza i kierowcę. Tacy spadochroniarze mogą być równie silni. Wracamy do Balic
Do Balic nie jechali zbyt długo i wkrótce Łazik zatrzymał się obok dworku. Na schodach Stanisław dostrzegł kapitana Sędzielowskiego wraz z Leopoldem Flankiem. Obaj podeszli do łazika i Tadeusz powiedział:
-Witold, Stanisław! A gdzie Mietek?
Witold pokręcił głową:
-Nic nie mogłem mu już pomóc. Nie żyje.
I znów zapadła ta cisza, którą jeszcze kilka razy tego dnia Stanisław miał jeszcze spotkać.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Cisza aż dzwoniła w uszach. Żwirko nie ośmielił się jej przerwać. Rozumiał, że Kapitan Sędzielowski i plutonowy Flanek pierwszy raz usłyszeli o śmierci dowódcy Trzeciego Dywizjonu. Rozumiał, że potrzebują dłuższej chwili aby tą śmierć przyjąć do wiadomości i pogodzić się z nowym stanem rzeczy. Czuł, że nie wypada, przez szacunek dla poległego, przerywać tego milczenia pytaniami na inny temat. Więc czekał.
Ale bardzo chciał zapytać ich obu o dwie rzeczy. Kapitana - czy ten przydzieli mu jutro jakąś maszynę. I plutonowego - co właściwie wydarzyło się w powietrzu w ostatniej (dla Żwirka) fazie bitwy. Dokładnie w tej kolejności.
Na dnie dzwoniącej w głowie Staszka ciszy pojawiło się też niespodziewanie nowe uczucie, równoważące w pewnym sensie smutek po stracie Medweckiego. Była to zaskakująca swą intensywnością głęboka radość, wywołana widokiem gęby skrzydłowego i tego, że ten skubaniec szczęśliwie powrócił na lotnisko.
Ale bardzo chciał zapytać ich obu o dwie rzeczy. Kapitana - czy ten przydzieli mu jutro jakąś maszynę. I plutonowego - co właściwie wydarzyło się w powietrzu w ostatniej (dla Żwirka) fazie bitwy. Dokładnie w tej kolejności.
Na dnie dzwoniącej w głowie Staszka ciszy pojawiło się też niespodziewanie nowe uczucie, równoważące w pewnym sensie smutek po stracie Medweckiego. Była to zaskakująca swą intensywnością głęboka radość, wywołana widokiem gęby skrzydłowego i tego, że ten skubaniec szczęśliwie powrócił na lotnisko.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Ciszę przerwał Tadeusz:
-Zawiadomię resztę. Stanisław, dołącz do nas za chwilę.
Witold wysiadł pierwszy i zwrócił się do jednego z żołnierzy:
-Porucznik ma ranę nogi. Pomóżcie mu dostać się do kwatery. Zorganizuję tylko kulę i załatwię, abyś nie musiał za dużo chodzić, poruczniku - powiedział do Żwirka i udał się gdzieś dalej.
Jeden z żołnierzy pomógł Żwirkowi wysiąść, a Leopold podszedł bliżej i powiedział:
-Bałem się, gdy zobaczyłem, jak pan spada, ze dopali pana, poruczniku. Co się stało?
W tej chwili nadzieja, że Leopold wie, co się stało i to on opowie Żwirkowi, prysła.
-Zawiadomię resztę. Stanisław, dołącz do nas za chwilę.
Witold wysiadł pierwszy i zwrócił się do jednego z żołnierzy:
-Porucznik ma ranę nogi. Pomóżcie mu dostać się do kwatery. Zorganizuję tylko kulę i załatwię, abyś nie musiał za dużo chodzić, poruczniku - powiedział do Żwirka i udał się gdzieś dalej.
Jeden z żołnierzy pomógł Żwirkowi wysiąść, a Leopold podszedł bliżej i powiedział:
-Bałem się, gdy zobaczyłem, jak pan spada, ze dopali pana, poruczniku. Co się stało?
W tej chwili nadzieja, że Leopold wie, co się stało i to on opowie Żwirkowi, prysła.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)